Kto za, a kto przeciw Dywizji Elektronika w Bumarze?

Programu naprawczego Bumaru nie poparły związki zawodowe, twierdząc, że powiązanie kapitałowe firm w cztery grupy to po prostu przejęcie zakładów produkcyjnych. - Jesteśmy za tym, aby konsolidatorami w poszczególnych grupach produktowych były wiodące spółki bez administracyjnej nadbudowy. Natomiast zarząd Bumaru chce zbudować osobne spółki prawa handlowego w postaci tak zwanych "dywizji". Naszym zdaniem, będzie ich stanowczo za dużo i tu się diametralnie różnimy. Uważamy, że uporządkować Bumar trzeba, ale nie za wszelką cenę. Zarząd proponuje coś, co w krótkim czasie doprowadzi do likwidacji potencjału obronnego, czego chcielibyśmy zdecydowanie uniknąć - komentuje na łamach wnp.pl Stanisław Głowacki, szef „Solidarności” w zbrojeniówce. Natomiast sam Edward E. Nowak, prezes Bumaru jest optymistą i uważa, że dogada się ze związkowcami. Jako pierwsza powstanie Dywizja Elektronika. Dywizja Elektronika to trzy spółki: warszawskie zakłady Radwar, Przemysłowy Instytut Telekomunikacji oraz wrocławski Dolam. Już teraz wiadomo, że nie uniknie się w nich zwolnień pracowników. - Firmy te produkują systemy radiolokacyjne, systemy rozpoznania i dowodzenia, artyleryjskie i rakietowe systemy przeciwlotnicze, specjalistyczny sprzęt wojskowy oraz komponenty i podzespoły elektroniczne. Żadna nie została zrestrukturyzowana. Trzeba z nich zrobić porządną, efektywną firmę i to jest dla mnie teraz najważniejsze zadanie - tłumaczy prezes Nowak. Szef „Solidarności” krytykuje pomysł powołania Dywizji Elektronika jako oddzielnego podmiotu gospodarczego: - Naszym zdaniem, to bezcelowe. Powinna powstać Dywizja Optoelektroniczna. Stąd pomiędzy związkami a prezesem tak poważne rozbieżności - mówi. Źródło: wnp.pl