reklama
reklama
reklama
reklama
© Liviorki for Evertiq_PCB USA
Nauka i technologie |

Wojna celna z USA: UE na celowniku Trumpa

Prezydent Donald Trump eskaluje wojnę handlową, nakładając nowe opłaty celne na kluczowych partnerów handlowych Stanów Zjednoczonych. Na celowniku 47. prezydenta USA znalazła się m.in. Unia Europejska.

Od 1 lutego 2025 r. Stany Zjednoczone miały wprowadzić znaczące podwyżki ceł. Import z Kanady i Meksyku miał zostać objęty 25% cłem. Z kolei towary z Chin podlegają dodatkowej taryfie w wysokości 10%. Amerykański prezydent uzasadniał ten krok jako próbę ograniczenia przepływu fentanylu i nielegalnych imigrantów do Stanów Zjednoczonych.

W komunikacie Białego Domu podkreślono, że cła są potężnym narzędziem ochrony interesów narodowych. Stwierdzono ponadto, że „prezydent Trump wykorzystuje dostępne narzędzia i podejmuje zdecydowane działania, które stawiają bezpieczeństwo Amerykanów i nasze bezpieczeństwo narodowe na pierwszym miejscu”.

Przedstawiciele Białego Domu uzasadniali te działania, twierdząc, że dostęp do amerykańskiego rynku jest przywilejem, a Stany Zjednoczone pozostają jedną z najbardziej otwartych gospodarek na świecie.

Tymczasem we wtorek rano okazało się, że ceł dla Meksyku i Kanady… nie będzie. Na kilka godzin przed ich wejściem w życie, prezydent USA i prezydent Meksyku, Claudia Sheinbaum, osiągnęli porozumienie w sprawie odroczenia ceł o miesiąc, a oboje zgodzili się przeprowadzić rozmowy na temat handlu i bezpieczeństwa. Podobne porozumienie osiągnięto z Kanadą i premierem Justinem Trudeau.

Według raportu Financial Times Trudeau zgodził się wysłać „10 000 pracowników” na granicę, aby „powstrzymać przepływ fentanylu” w zamian za opóźnienie przez USA ceł. Do kiedy potrwa status quo i odroczenie ceł? Tego nie wiadomo. 

Wiadomo, że konsekwencje gospodarcze ceł mogą być poważne. Nowa analiza przeprowadzona przez Boston Consulting Group szacuje, że 60-procentowe cła na chińskie towary, 25-procentowe cła na Kanadę i Meksyk oraz 20-procentowe cła na import z innych krajów mogłyby zwiększyć o 640 miliardów dolarów koszty importu do USA od ich głównych partnerów handlowych, na podstawie poziomy importu do USA w 2023 roku.

Wśród najbardziej dotkniętych sektorów znalazłby się przemysł motoryzacyjny, który w dużej mierze opiera się na handlu z Meksykiem, UE i Japonią. Elektronika użytkowa, maszyny elektryczne i towary modowe również doświadczyłyby gwałtownego wzrostu kosztów, szczególnie w odniesieniu do importu z Chin. BCG szacuje, że 60% stawka celna dodałaby 61 miliardów dolarów do kosztów importu produktów elektroniki użytkowej z Chin do USA.

Trump dał jasno do zrozumienia, że Unia Europejska jest następna w kolejce do nałożenia kar handlowych. Przemawiając do dziennikarzy, skrytykował praktyki handlowe UE, wskazując na to, co określił jako deficyt handlowy w wysokości 300 miliardów dolarów i oskarżając blok o brak wzajemności w stosunkach handlowych. Według Trumpa Europa odnosi nieproporcjonalne korzyści, eksportując miliony samochodów oraz duże ilości żywności i produktów rolnych do USA, nie odwzajemniając się tym samym. Podkreślił, że cła na import z UE są nieuniknione.

W odpowiedzi na te stwierdzenia rzecznik Komisji Europejskiej powiedział CNBC w niedzielę, że UE wierzy, że niskie cła promują wzrost i stabilność gospodarczą w silnym, opartym na zasadach systemie handlowym.

„Jednak UE stanowczo zareaguje na każdego partnera handlowego, który niesprawiedliwie lub arbitralnie nakłada cła na towary UE” - powiedział rzecznik KE.

Na tym nie koniec. Trump zagroził również nałożenie ceł w wysokości do 100% na półprzewodniki produkowane na Tajwanie. 27 stycznia skrytykował dwupartyjną ustawę CHIPS, która już pobudziła ponad 450 miliardów dolarów inwestycji w krajowym sektorze półprzewodników i elektroniki.

Eksperci ostrzegają, że takie cła mogą mieć daleko idące konsekwencje. Stephen Ezell, wiceprezes ds. globalnej polityki innowacyjnej w Information Technology and Innovation Foundation (ITIF), argumentował, że zamiast przyciągać tajwańskie firmy półprzewodnikowe do produkcji w USA, polityka ta może wywołać globalną wojnę handlową, która może zwiększyć koszty dla amerykańskich konsumentów i firm technologicznych oraz nadwyrężyć stosunki z Tajwanem.

Branża półprzewodników jest coraz częściej narzędziem w globalnych konfliktach handlowych. Ten temat będzie omawiany podczas Evertiq Expo w Sophia Antipolis 6 lutego, kiedy to Evertiq „ odkryje przyszłość branży ” w ramach panelu dyskusyjnego


reklama
reklama
Załaduj więcej newsów
© 2025 Evertiq AB February 03 2025 08:34 V23.5.1-1