reklama
reklama
reklama
reklama
reklama
reklama
reklama
Grzegorz-Bedkowski
© Universal Robots
Analizy |

Automatyzacja elektroniki w Europie: dlaczego Polska coraz śmielej sięga po coboty

Europejska produkcja elektroniki automatyzuje się nierównomiernie. Dane Międzynarodowej Federacji Robotyki za 2024 rok pokazują wyraźne dysproporcje pomiędzy rynkami, które od lat konsekwentnie inwestują w robotyzację, a tymi, które dopiero nadrabiają dystans, szukając stabilności procesów w obliczu presji kosztowej, braków kadrowych i rosnącej złożoności produkcji.

Jak mówił w rozmowie z Evertiqiem Grzegorz Będkowski, Channel Development Manager w Universal Robots, liderem europejskiej automatyzacji elektroniki pozostają Niemcy.

„Jeśli spojrzymy na dane za 2024 rok dotyczące nowych instalacji robotów w sektorze elektroniki, absolutnym liderem są Niemcy, które zakupiły 2.069 nowych jednostek. Kolejne kraje – Włochy z 387 robotami i Francja z blisko 300 – to już zupełnie inna skala. Podobnie wygląda to w przypadku zainstalowanej bazy: w niemieckim przemyśle elektronicznym pracuje dziś 14.847 robotów, podczas gdy we Włoszech jest ich 3.272, a we Francji 3.010.”

Polska, z około 200 nowymi robotami w 2024 roku i bazą liczącą 1.673 jednostki, plasuje się tuż za największymi rynkami Europy Zachodniej. Automatyzowane są przede wszystkim procesy pakowania, zadania typu pick and place oraz montaż i demontaż komponentów elektronicznych. Jednak – jak podkreślają eksperci – dziś nie chodzi już wyłącznie o liczbę instalacji, lecz o tempo adaptacji i nastawienie przedsiębiorstw.

Polska bardziej otwarta na coboty niż średnia europejska

Raport o stanie automatyzacji 2025 opublikowany przez Universal Robots pokazuje, że polskie firmy wykazują większy optymizm wobec robotów współpracujących niż średnia w regionie EMEA. Zdaniem Grzegorza Będkowskiego to efekt głębokiej zmiany warunków funkcjonowania przemysłu.

„Przez lata nasza konkurencyjność opierała się na niższych kosztach pracy. Dziś, w obliczu szybkich zmian demograficznych i coraz większych trudności rekrutacyjnych, firmy muszą szukać innych sposobów na stabilizację procesów i utrzymanie tempa wzrostu. Coboty bardzo dobrze odpowiadają na te potrzeby – zarówno pod względem skali inwestycji, jak i łatwości wdrożenia. Można je integrować bez przebudowy linii, co sprawia, że szybciej się zwracają.”

Respondenci badania wskazali na wyraźną poprawę wydajności po wdrożeniu cobotów. W Polsce 40,71% menedżerów odnotowało wzrost produktywności o co najmniej 25%, podczas gdy w całym regionie EMEA było to 36,55%. Dodatkowo niemal 55% polskich firm zanotowało poprawę w przedziale 10–25%.

„To pokazuje, że coboty są w Polsce postrzegane nie tylko jako narzędzie redukcji kosztów, ale przede wszystkim jako realny sposób na zwiększenie konkurencyjności – lepszą organizację pracy, stabilność procesów i skuteczne radzenie sobie z wyzwaniami kadrowymi”, podkreśla Będkowski.

Procesy, które najbardziej „domagają się” automatyzacji

Choć potencjał usprawnień dotyczy niemal każdego etapu produkcji elektroniki, dane jasno wskazują kilka obszarów priorytetowych. Najczęściej wymieniane są montaż i lutowanie płytek drukowanych (46% wskazań), a także pakowanie, paletyzacja oraz obsługa delikatnych materiałów.

„Montaż elementów scalonych wymaga dziś najwyższej precyzji i powtarzalności, zwłaszcza przy coraz mniejszych komponentach. Coboty pozwalają zachować stałą jakość przy wysokiej wydajności, co jest szczególnie istotne w produkcji małoseryjnej i przy zróżnicowanym asortymencie” – mówił ekspert z Universal Robots w rozmowie z Evertiqiem.

Jak dodaje, pakowanie i paletyzacja to zadania o niskiej wartości dodanej, które z definicji nadają się do automatyzacji. Również obsługa wrażliwych materiałów coraz częściej trafia w ręce robotów współpracujących.

„Różnorodność chwytaków, kontrolowana trajektoria ruchu i powtarzalność sprawiają, że coboty świetnie radzą sobie tam, gdzie liczy się delikatność i precyzja. Do tej listy dodałbym jeszcze kontrolę jakości i inspekcję – obszary, w których nawet najmniejsze błędy mogą prowadzić do odrzucenia całej partii.”

Przykłady wdrożeń, które realnie się opłacają

Jednym z najbardziej wymownych przykładów skutecznej automatyzacji jest wdrożenie w austriackiej firmie Melecs EWS.

„Zainstalowano tam aplikację cobota, która umożliwia pakowanie około dwóch milionów płytek drukowanych do pomp wodnych dla branży motoryzacyjnej rocznie przy niższych kosztach. Dzięki specjalnej konstrukcji chwytaka robot UR5 wykonuje kilka kroków procesu jednocześnie, obsługując trzy płytki PCB naraz. To zadanie było wcześniej realizowane ręcznie w trybie trzyzmianowym” – relacjonuje Będkowski.

„Mówimy tu o czasach cyklu rzędu pięciu–sześciu sekund. Aby to osiągnąć, cobot został wyposażony w zintegrowany efektor łączący skanery laserowe i różne typy chwytaków. Dziś pakuje około dwóch milionów komponentów rocznie, bez błędów i w wymaganym tempie, a produktywność stanowiska wzrosła o 25%. Firma szacuje, że inwestycja zwróci się w ciągu 18 miesięcy.”

Demografia i AI zmieniają reguły gry

Starzenie się społeczeństw i niedobór pracowników coraz silniej wpływają na strategie automatyzacji. Jak wynika z badań Universal Robots, 91% firm uważa, że coboty mogą ograniczyć braki kadrowe o co najmniej 10%, a 44% spodziewa się redukcji sięgającej jednej czwartej.

„Automatyzacja staje się realnym sposobem na stabilizację działalności i rozwój firm w warunkach kurczących się zasobów pracy” – podkreśla Będkowski, wskazując również na raport World Economic Forum „Future of Jobs”, według którego roboty i systemy autonomiczne będą jednym z kluczowych czynników transformujących rynek pracy.

Równolegle coraz większą rolę odgrywa sztuczna inteligencja.

„Widzimy realne zastosowania AI w pracy cobotów, szczególnie w obszarze systemów wizyjnych do inspekcji płytek drukowanych i kontroli jakości. Dzięki edge AI analiza obrazów i podejmowanie decyzji odbywają się w czasie rzeczywistym, bez opóźnień związanych z chmurą. To ogromna zmiana dla produkcji elektroniki o wysokim miksie.”

Od czego zacząć automatyzację?

Zapytany o jedno działanie, które firmy mogą podjąć już teraz, Będkowski wskazuje na tzw. low hanging fruits.

„Końcówki linii produkcyjnych – pakowanie, paletyzacja, przygotowanie wysyłek – to obszary, w których szczególnie brakuje pracowników, a automatyzacja jest stosunkowo prosta i szybko się zwraca. Co więcej, takie wdrożenia pozwalają oswoić załogę z robotami. Z naszych doświadczeń wynika, że pracownicy szybko stają się ambasadorami robotyzacji, bo dzięki cobotom przejmują bardziej rozwijające i odpowiedzialne zadania.”


reklama
Załaduj więcej newsów
© 2025 Evertiq AB December 11 2025 14:54 V25.8.6-1
reklama
reklama