Europa musi przejść od etapu świadomości do działania na polu elektroniki

„Ci, którzy nadal nie są tego świadomi, po prostu ignorują rzeczywistość” – powiedział Stans w swoim przemówieniu pt. „Pilna potrzeba silnego europejskiego przemysłu elektronicznego”. „Teraz musimy przejść od powtarzania ostrzeżeń do definiowania konkretnych propozycji, które decydenci mogą wprowadzić w życie”.

Po prezentacji skorzystaliśmy z okazji, aby omówić te propozycje bardziej szczegółowo. Zapytany o najbardziej pilną zmianę, Stans ostrzegł przed próbami „odzyskania wszystkiego”. Zamiast tego wezwał Europę do podjęcia świadomych, długoterminowych decyzji dotyczących tego, co robi najlepiej, i podwojenia wysiłków w tych obszarach. Jeśli to zrobimy, będziemy mieli coś do zaoferowania światu i będziemy mogli ponownie negocjować i zawierać umowy.

„Jeśli tylko będziesz prosić resztę świata, prędzej czy później zostaniesz zjedzony jak stara kura” – powiedział.

Zmniejszanie dystansu między inżynierami a politykami

Dla Stansa jedną z największych barier jest widoczność. Pomimo tego, że wartość branży elektronicznej wynosi około 160 miliardów euro rocznie, stanowi ona zaledwie 0,7% PKB UE. W związku z tym jest ona w dużej mierze niewidoczna dla polityków.

„Politycy to zazwyczaj prawnicy i historycy. Nie zdają sobie nawet sprawy, jak bardzo społeczeństwo jest uzależnione od elektroniki” – wyjaśnił.

Ekspert uważa, że politycy muszą aktywnie współpracować z inżynierami, aby podejmować świadome decyzje. „Politycy muszą rozmawiać z przedstawicielami branży, z inżynierami i sprawić, byśmy dla nich pracowali. I właśnie to oferujemy im w Brukseli”.

Europejskie pochodzenie na pierwszym miejscu

Wśród „łatwych środków przynoszących duże efekty”, za którymi opowiada się Stans, znajduje się europejskie prawo zamówień publicznych, dające pierwszeństwo towarom i usługom wyprodukowanym w Europie. Biorąc pod uwagę miliardy wydatków publicznych, które mają zostać przeznaczone na unijną ustawę o chipach i raport Draghiego, stwierdził on, że zasada ta dałaby branży nadzieję i przewidywalną przyszłość.

„Jeśli wydajemy publiczne pieniądze, europejskie pochodzenie powinno być na pierwszym miejscu. Dałoby to naszej branży szansę na zdobycie kawałka tego tortu” - zaznaczył Stans.

Cyfryzacja w celu ograniczenia braku efektywności

Ekspert wezwał również do bardziej praktycznego podejścia do wymagań dotyczących zrównoważonego rozwoju w ramach Zielonego Ładu UE. Zaproponował utworzenie scentralizowanej europejskiej bazy danych surowców i komponentów, do której producenci wprowadziliby informacje tylko raz, a inżynierowie z całego kontynentu mieliby do niej natychmiastowy dostęp.

„Dlaczego inżynier musi szukać tych informacji w Internecie, na stronach internetowych dostawców itp.? Dlaczego nie mamy scentralizowanej bazy danych dla całej Europy, z której mogłyby korzystać miliony projektantów w Europie?” – dopytywał Dirk. „Poprośmy kilka tysięcy producentów o umieszczenie informacji w bazie danych. To logiczny krok”.

Działania na szczeblu europejskim

W kwestii wypełniania luki między przemysłem a politykami Stans podkreślił, że znaczące rozwiązania można osiągnąć jedynie na szczeblu UE.

„Reszta świata nie przejmuje się Szwecją, Belgią, a nawet Niemcami, których PKB jest takie samo jak Kalifornii. Liczymy się tylko wtedy, gdy przyjmujemy tę perspektywę na szczeblu europejskim” - zawyrokował nasz rozmówca.

Przyznał, że instytucje europejskie często borykają się z brakami kadrowymi, ale zaznaczył również, że osoby tam zatrudnione są zazwyczaj wysoko wykwalifikowane i bardziej zorientowane naukowo niż na szczeblu krajowym. Zasugerował nawet wprowadzenie kwot dla inżynierów w polityce.

Stans zakończył rozmowę jasnym przesłaniem: Europa nie potrzebuje ogólnikowych deklaracji, ale prostych, pragmatycznych rozwiązań politycznych, które przynoszą wymierne rezultaty. Kolejny krok? Przekształcenie świadomości w konkretne działania.