Indyjska Dolina Krzemowa za mało innowacyjna

Wartość indyjskiej Doliny Krzemowej wycenia się mniej więcej na 100 mld USD i zatrudnionych jest tam około 2,5 mln osób. Rok 2012 nie był zły, przynajmniej według prasy indyjskiej. Anglojęzyczny dziennik "The Hindu" pisze: Branża IT oraz outsourcingu nie tylko przetrwała niepewny dla biznesu okres, ale również pomogła globalnym klientom w walce z obecnym kryzysem poprzez efektywne stosowanie technologii.

- W większości indyjskich firm kadra menedżerska woli podejmować bezpieczne decyzje i unika ryzyka. Pracuję w Bangalurze, które jest przecież indyjską Doliną Krzemową, ale tak naprawdę daleko jej do amerykańskiego odpowiednika – dodaje.

Niektórzy mają jednak inne zdanie na ten temat. - Niestety indyjskie firmy nie są innowacyjne. Paradoksalnie, dziesięć lat temu, gdy dopiero się rozwijały, było pod tym względem lepiej - mówi dla PAP pragnący zachować anonimowość pracownik firmy Wipro. Co więcej, Phaneesh Murthy, szef firmy informatycznej iGATE z siedzibą w USA twierdzi wręcz, że przez ostatnie lata promowany był wśród pracowników brak pomysłowości. W Indiach mówi się też, że większość zatrudnionych w tamtejszej Dolinie Krzemowej dba wyłącznie o finanse i nie szuka wyzwań, a jedynie wypełnia polecenia kierownictwa. W takiej atmosferze na pewno trudno o innowacyjność. Problemem jest też kadra. Anonimowy pracownik Wipro opisuje sytuację, gdy duża indyjska firma przejmuje mniejszą, ale innowacyjną i dobrze wyspecjalizowaną i twierdzi, że potencjał tej drugiej jest szybko niszczony. - Od razu wymieniane jest całe kierownictwo. Menedżerowie zatrudniają ludzi po znajomości - w pierwszej kolejności kolegów, potem osoby z tej samej społeczności, a gdzieś na samym końcu kandydatów ze względu na ich umiejętności. --- Źródło: Puls Biznesu, PAP