© Sharp
Przemysł elektroniczny |
Kryzys firm elektronicznych w Pomorskiej SSE
Niedawno informowaliśmy o problemach 400 pracowników ostaszewskiego Sharpa, którym nie przedłużono umów o pracę. Podobny dramat przeżyli zatrudnieni w Orionie. Wygląda na to, że to nie koniec kryzysu.
Na początku roku 400 pracownikom Sharpa nie przedłużono umów.
- Musieliśmy podjąć tę drastyczną decyzję. Nie mogliśmy oszukiwać ludzi, łudząc ich, że będzie dla nich praca. Owszem, mieliśmy takie plany, ale w styczniu okazało się, że realia ekonomiczne są inne. Mamy ograniczone plany produkcyjne. Klienci nie potwierdzili części zamówień - tłumaczyła Dziennikowi Toruńskiemu „Nowości”, Dorota Senator, dyrektor personalna w Sharpie.
Jednak redukcja zatrudnienia dotknęła także inną firmę działającą w Ostaszewie – Oriona. Od jesieni 2011 r. pracownicy cyklicznie otrzymywali wypowiedzenia. W ten sposób pracodawca 'pozbył' się wielu osób, unikając zwolnień grupowych.
- Fluktuacje w zatrudnieniu w tych japońskich fabrykach zawsze odbijają się na naszym rynku pracy, bo wielu mieszkańców powiatu zasilało i zasila tamtejsze kadry – powiedział redakcji „Nowości” Piotr Lampert, wicedyrektor Powiatowego Urzędu Pracy w Chełmnie. - W listopadzie stopa bezrobocia wynosiła u nas 21,9 proc., w grudniu 22,9, a w styczniu była pewnie jeszcze wyższa (dokładne dane będą znane 6 lutego). Przez pierwsze trzy tygodnie nowego roku tłumy ustawiały się u nas w kolejkach do rejestracji.