reklama
reklama
reklama
reklama
reklama
reklama
© Evertiq
Przemysł elektroniczny |

Podrabiana elektronika w amerykańskim uzbrojeniu

Podrabiane części elektroniczne z Chin i innych krajów trafiają do uzbrojenia amerykańskiego wojska, stwarzając zagrożenie dla żołnierzy i podkopując gospodarkę USA - przekonują dwaj amerykańscy senatorzy.

- Elementy elektroniczne są wypalane ze starych obwodów, płukane w rzece, suszone na ulicy i szlifowane, by usunąć znaki rozpoznawcze. Odzyskane w ten sposób części, które mogą wyglądać na całkiem nowe, trafiają do internetu albo na otwarty rynek - opisywali Demokrata Carl Levin i Republikanin John McCain, prezentując szczegóły śledztwa senackiej komisji ds. sił zbrojnych. Po analizie ponad 100 tys. stron dokumentów Ministerstwa Obrony oraz materiałów z ponad 70 firm, śledczy doszli do wniosku, że w około 1,8 tys. przypadkach podrabiane elementy elektroniczne sprzedano Pentagonowi. Łącznie może chodzić o ponad milion fałszywych części. Dzisiaj komisja zbada trzy tego typu sprawy, w których podrabianą elektronikę z Chin instalowano w systemach wojskowych wykonanych przez firmy Raytheon, L-3 Communications i Boeing. - Milion części to oczywiście ogromna liczba. Chcę jednak powtórzyć, że przyjrzeliśmy się zaledwie wycinkowi łańcucha zaopatrzenia. Więc te 1,8 tys. przypadków to tylko wierzchołek góry lodowej - powiedział Levin, który kieruje komisją. Śledczy ustalili, że podejrzane elementy instalowano w kilku typach uzbrojenia, m.in. w amerykańskich samolotach wojskowych C-17, helikopterach CH-46 i antyrakietach THAAD (obrona przed rakietami krótkiego zasięgu). - Nie możemy tolerować ryzyka, że rakiety antybalistyczne nie trafią w cel, pilot śmigłowca nie zdoła wystrzelić swoich pocisków, albo że w inny sposób misja nie powiedzie się z powodu podrabianych części - powiedział McCain. Ponad 70% wykrytych przypadków śledczy przypisują Chinom, natomiast w blisko 20% spraw trop prowadzi do Wielkiej Brytanii lub Kanady. O szczególne zaangażowanie w produkowanie podróbek senatorzy oskarżyli rejon miasta Shantou w południowochińskiej prowincji Guangdong. Zdaniem Levina, Chiny mogłyby zakończyć proceder, gdyby chciały. - I będą musiały zaprzestać, w przeciwnym razie słono za to zapłacą, kiedy zaczniemy inspekcję wszystkich części trafiających do naszego kraju. Jedyną metodą, by oddzielić ziarno od plew, jest kontrola, w sytuacji kiedy przysyłają nam plewy - powiedział. Źródło: PAP

reklama
reklama
Załaduj więcej newsów
March 28 2024 10:16 V22.4.20-1
reklama
reklama