© BAE Systems
Przemysł elektroniczny |
BAE Systems zmuszone do rezygnacji z przetargu
BAE Systems rezygnuje z udziału w przetargu na samolot szkolno-bojowy dla polskiego wojska - poinformował we wtorek dyrektor ds. rozwoju biznesu grupy BAE Systems Alan Garwood. Bezpośrednim powodem rezygnacji jest warunek - obligatoryjny, a nie dodatkowo punktowany - by samolot miał radar.
W ocenie brytyjskiej firmy, proponującej samolot Hawk, warunki zapytania ofertowego "zostały w sposób oczywisty sporządzone pod lekki samolot bojowy o wysokich osiągach, a nie pod system szkolenia pilotów".
- Jesteśmy rozczarowani. Strona polska przez dłuższy czas mówiła, że poszukuje samolotu szkolnego z możliwościami bojowymi. Jasno deklarowaliśmy, że możemy zaoferować system szkolenia z samolotem o pewnych własnościach bojowych - powiedział PAP dyrektor ds. komunikacji BAE Systems John Neilson.
Powodem rezygnacji BAE Systems jest warunek - obligatoryjny, a nie dodatkowo punktowany - by samolot miał radar, a nie jego symulator, i system sterowania lotem tzw. fly-by-wire. Wyjaśniając powody zapisania takich wymagań MON argumentowało, że radar to istotny element wyposażenia samolotu o właściwościach bojowych, a dzięki fly-by-wire piloci będą się szkolić na takim samym systemie sterowania, jak jest w F-16.
Wiceprezes BAE Systems do spraw rozwoju biznesu w Europie środkowej i wschodniej Steve Mead uważa, że to "naiwny" argument, ponieważ piloci Eurofighterów, F-16 i innych samolotów tej klasy nie szkolą się na maszynach wyposażonych we fly-by-wire.
- Zaprosiliśmy pięć firm do złożenia ostatecznych ofert w naszym postępowaniu, czekamy do 29 lipca. Nasza procedura nie przewiduje wycofania się z przetargu - powiedział PAP wiceminister obrony Marcin Idzik. Dodał, że wymagania nie będą zmienione.
Powiedział, że Brytyjczycy jesienią ub.r. deklarowali spełnienie warunków, a negocjacje dot. wstępnych wymagań, których wtedy nie spełniał żaden potencjalny oferent, miały służyć nie tylko obniżeniu pewnych kryteriów przez MON, ale i dostosowaniu proponowanych maszyn do wymogów przetargu. "Hawk jest bardzo dobrym samolotem, ale brak mu własności bojowych" - dodał Idzik.
- Przy tak sformułowanych ostatecznych wymaganiach inaczej być nie mogło - skomentował rezygnację Brytyjczyków redaktor naczelny miesięcznika "Raport" Grzegorz Hołdanowicz. - Utrzymanie obligatoryjnego wymogu aktywnego układu sterowania, czyli fly-by-wire, z definicji ograniczało stawkę do dwóch konkurentów - koreańskiego T-50 i włoskiego M346 - dodał.
- Trzeba pamiętać, że przygotowanie oferty to gigantyczna praca i koszty - samo wadium wynosi 20 mln zł, do tego trzeba doliczyć koszty przygotowania i przetłumaczenia dokumentów. Firmy racjonalnie podchodzą do udziału w tego typu przedsięwzięciach, jeżeli widzą, że ich szanse są znikome lub żadne, rezygnują - powiedział.
Źródło: PAP