Związkowcy protestują pod LG Chem w Biskupicach Podgórnych

W grudniu ubiegłego roku kierownictwo koreańskiego LG Chem zdecydowało, że nie przedłuży umów o pracę 45 zatrudnionym. 12 osób z tej grupy należało do zakładowej "Solidarności". Pracownicy uważają, że bezpośrednią przyczyną nie przedłużenia z nimi umów było wstąpienie do związku zawodowego. Wcześniej pracodawca nie miał do nich żadnych zastrzeżeń, podają byli pracownicy na łamach Gazety Wyborczej Wrocław. - Ci ludzie regularnie dostawali premie i byli wysoko oceniani przez menedżerów w firmie. Ukarano tylko za to, że należeli do związku zawodowego. Dziwne, że umowy przedłużono np. pracownikom, którzy mieli nieusprawiedliwione nieobecności w pracy - mówił wczoraj przed siedzibą LG Chem przewodniczący dolnośląskiej Solidarności Kazimierz Kimso. - Koreańczycy stworzyli tu taki sam reżim jak u siebie – dodaje Mariola Gaba, jedna z kilkunastu osób, którym nie przedłużono umów. Wiwiana Ziółkowska, senior HR manager w LG Chem, mówi Gazecie Wyborczej Wrocław, że przynależność do związku zawodowego nie miała wpływu na decyzję kierownictwa firmy: - Kierowaliśmy się jedynie oceną pracy, a ta wypadła słabo. Na ich miejsce nie zostały przyjęte nowe osoby, bo nie było takiej konieczności z uwagi na to, że pozostali pracownicy byli bardziej wydajni. Poza tym sytuacja na rynku nie skłania nas do zwiększanie zatrudnienia. LG Chem jest czołową koreańską spółką chemiczną, pod względem zarówno wielkości, jak i wyników działalności. Głównymi produktami LG Chem przeznaczonymi dla sektora elektroniki są baterie doładowywane i podzespoły do wyświetlaczy.