reklama
reklama
reklama
reklama
reklama
reklama
reklama
Przemysł elektroniczny |

TPV: Pracownicy przerwali milczenie

Co tak naprawdę dzieje się w gorzowskim TPV? Do Sądu Pracy w Gorzowie trafiły pierwsze pozwy, a pracownicy skarżą się na złe traktowanie i nagłe zwolnienia.

„Skarżą się na wiele rzeczy i na warunki pracy. Wiem, że zostały skierowane pozwy do Sądu Pracy o niewypłacanie odpraw z tytułu zwolnienia pracowników, które nastąpiło z winy zakładu oraz nagłe rozwiązywanie umów o pracę z osobami zatrudnionymi na czas określony z uzasadnieniem ‘niskiej wydajności pracy’ ” – powiedział wczoraj w Radiu Zachód przewodniczący gorzowskiej „Solidarności” Jarosław Porwich. Z informacji jakie dotarły do Radia wynika, że w okresie od 20 do 25 września pracowano w zakładzie TPV w Gorzowie po 12 godz. w ciągu nocy. Anonimowy pracownik TPV poinformował także o istnieniu od kilku miesięcy niepisanego nakazu pracy w soboty. Wcześniej każdy pracownik mógł, ale nie musiał pracować w soboty. Teraz, ci którzy w sobotę nie przyjdą do pracy, dostają nagany, następnie przesuwani są na gorsze linie produkcyjne, a z czasem zwalniani. Anonim donosi, że najbardziej dramatyczny był dzień 25 września (po wspomnianych ciężkich 5 dniach). W tym dniu – jak podaje pracownik – 3 osoby zemdlały, 2 osoby zmiażdżyły sobie palce, 3 razy wzywano karetkę. „Zaistniała potrzeba wydłużenia czasu pracy, wszystko odbywało się natomiast zgodnie z Kodeksem Pracy. W tym roku nie mieliśmy przypadków ciężkich, jeżeli chodzi o wypadki przy pracy, omdlenia oczywiście zdarzają się, jednak nie wzbudza to zastrzeżeń. 25 września nie miało miejsca żadne z wymienionych przez anonimowego pracownika zdarzeń” – dementuje zarzuty w Radiu Zachód dyrektor zasobów ludzkich TPV, Elżbieta Malicka.

reklama
reklama
Załaduj więcej newsów
April 15 2024 11:45 V22.4.27-2
reklama
reklama