reklama
reklama
reklama
reklama
reklama
reklama
reklama
© Pixabay
Przemysł elektroniczny |

Polska firma pracuje nad superdronem

Dron opracowywany przez B-Technology będzie mógł się poruszać w każdym środowisku – w wodzie, powietrzu i na ziemi. Firma pracuje też nad nową technologią zasilania.

Pojazd opracowywany przez B-Technology sprawdzi się m.in. w branży ratowniczej czy wydobywczej, wstępne zainteresowanie wyraził również Pentagon.
– Pracujemy teraz nad dronem, który będzie jeździł, latał i pływał, ale będzie to robił w sposób bardzo efektywny w każdym środowisku. Czyli nie pracujemy nad dronem, który wyląduje na wodzie i będzie się unosił, bo to nie jest zbyt trudne do zrobienia. Chcemy stworzyć drona, który będzie osiągał duże prędkości w pływaniu, duże prędkości na lądzie i będzie miał zdolności poruszania się w trudnym terenie – mówi agencji Newseria Innowacje Witold Mielniczek, prezes B-Technology. Kilka lat temu polska firma opracowała X-Tankcopter, określany mianem pierwszego na świecie latającego czołgu, który radzi sobie zarówno na ziemi, jak i w powietrzu. Opatentowany układ napędu umożliwił efektywne połączenie obu systemów lokomocji – jazdy i lotu. W bardzo wymagającym terenie potrafił wzbić się w powietrze czy nagrać film w wysokiej rozdzielczości. Teraz B-Technology idzie o krok dalej. Pracuje nad superdronem, który będzie potrafił poruszać się w każdym środowisku i to równie efektywnie – zapewnia firma. – Zaangażowaliśmy wiele dziedzin nauki, przede wszystkim materiałoznawstwa, bo to chyba najtrudniejsze, żeby ten dron był mały, lekki, wytrzymały. To optymalizacja pod względem oporów aerodynamicznych, wykorzystanie gąsienic do uzyskania dodatkowego udźwigu, a nie stracenia go, podniesienia efektywności pracy śmigieł. W zasadzie budujemy pojazd z trzech różnych środowisk w jednym. Musimy wszystko przeprojektować, zrobić to lżej, lepiej, zaprojektować gąsieniczki, które mają dobrą przyczepność na ziemi, ale mogą też podnieść efektywność pracy śmigieł w powietrzu czy środowisku wodnym – tłumaczy Witold Mielniczek. Jak przyznaje prezes B-Technology, obecnie trwają prace nad napędem nowego drona tak, by mógł latać z maksymalnie dużą prędkością, a przy tym był wytrzymały. Zaprojektowany przez firmę dwa lata temu latający czołg, X-Tankcopter, mógł latać ok. 25 minut lub jeździć po ziemi 1,5 godziny z prędkością do 10 km/h, co było poza zasięgiem innych systemów. Superdron, nad którym trwają prace, ma te parametry znacznie poprawić. – Naszym celem jest wykorzystanie 100 proc. potencjalnej mocy całego systemu w tych trzech środowiskach, czyli 100 proc. do jazdy, 100 proc. do pływania i 100 proc. do lotu. W każdym środowisku dron nie będzie gorszy od innych tego typu pojazdów, nie będzie gorszy od pojazdu gąsienicowego na ziemi, nie będzie gorszy od zdalnie sterowanej łódki na wodzie i też nie będzie gorszy w dużym stopniu od drona, który tylko potrafi latać – podkreśla Mielniczek. Pojazd polskiej firmy, który miałby zdolność do poruszania się w każdym środowisku, mógłby znaleźć zastosowanie w wielu branżach. Przede wszystkim poszukiwawczej i wydobywczej, pomógłby w ocenie skutków nawałnic czy powodzi, wiadomo też, że chciałyby go wykorzystać służby ratownicze, np. do poszukiwania ludzi po zejściu lawin, czy ubezpieczeniowe – do oceny strat. Dron sprawdzi się też w branży rozrywkowej. – To idealna zdalna kamera, którą można w łatwy sposób umieścić na dachu budynku, dojechać do krawędzi i jeśli włączymy silniki do lotu i do jazdy, to czas przesyłania obrazu na żywo do bazy znacznie się zwiększa, do kilkunastu godzin w małym dronie, co jest poza zasięgiem jakiegokolwiek innego – tłumaczy prezes B-Technology. – Chcemy, żeby nasz pojazd, w momencie gdy wyląduje na wodzie i sobie pływa, mógł zajrzeć kamerą pod lustro wody. Wydaje mi się, że to by było supernarzędzie do stworzenia bardzo ciekawych filmów z innej perspektywy niż tylko widok z nieba. Źródło: Newseria Innowacje

reklama
reklama
Załaduj więcej newsów
April 25 2024 14:09 V22.4.31-2
reklama
reklama