© Pixabay
Przemysł elektroniczny |
Airly pozyskało 3,3 mln USD na dalszy rozwój platformy do monitoringu jakości powietrza
Założyciele Bolta i Ubera inwestują w Airly, by walczyć ze światowym kryzysem jakości powietrza. Czujniki jakości powietrza krakowskiej firmy działają już w 600 miastach na całym świecie.
Liderem tej rundy inwestycyjnej jest londyński fundusz firstminute capital Brenta Hobermana, inwestorzy indywidualni wśród których znaleźli się m.in. założyciel Ubera – Garrett Camp, prezes Bolta – Markus Villig, były redaktor naczelny magazynu “Wired” – David Rowan, założyciel Pipedrive – Ragnar Sass, Ferry Heilemann – współzałożyciel Leaders for Climate Action, a także m.in. pierwsi inwestorzy, którzy uwierzyli w potencjał Airly – Bitspiration Booster.
Pozyskane finansowanie, Airly chce wykorzystać na stworzenie najwyższej jakości mobilnego czujnika jakości powietrza, który wesprze rozwój “zielonego” transportu w metropoliach na całym świecie.
Sensory Airly mierzą stężenie cząstek stałych korzystając z technologii laserowej. W przypadku zanieczyszczeń gazowych jedno urządzenie jest w stanie zmierzyć dwa związki chemiczne metodą analizy elektrochemicznej. Każdy sensor wyposażono w specjalną kontrolkę zmieniającą kolory diody zależnie od jakości powietrza zgodnie ze skalą kolorystyczną CAQI.W planach jest również rozwój algorytmu prognozy jakości powietrza oraz dalsza ekspansja w rejonach świata, gdzie obywatele nie uzyskują jakichkolwiek danych o zanieczyszczeniach. Najnowsze badania wskazują, że aż 62% rządów państw z całego świata nie udostępnia swoim społeczeństwom żadnej, nawet cząstkowej informacji na temat aktualnej jakości powietrza. – Zanieczyszczone powietrze to prawdziwa plaga naszych czasów. Poprawa jakości powietrza powinna stanowić jeden z priorytetów odbudowy świata, kiedy pandemia koronawirusa zacznie wygasać. Dzięki pozyskanemu finansowaniu będziemy mogli rozszerzyć naszą działalność o kolejne rejony świata i dzięki zebranym danym i analizom, pomagać lokalnym społecznościom naprawiać powietrze – mówi prezes i współzałożyciel Airly, Wiktor Warchałowski. Pomimo pandemii, rok 2020 był bardzo dobry dla krakowskiej spółki, która zwiększyła przychody zagranicą o 200%. Z interaktywnej mapy zanieczyszczeń MyAirly korzysta 2 miliony użytkowników z całego świata, którzy mają dostęp do danych o powietrzu z ponad 20 tysięcy stacji pomiarowych. Firma może pochwalić się współpracą z ponad 600 miastami na całym świecie (m.in. Hong Kong, Dżakarta, Oslo, Granada), licznymi partnerstwami (m.in. Philips, Virgin, Veolia, Skanska, Innogy, PwC, NBC czy Ringier Axel Springer) jak również bardzo liczną i zaangażowaną społecznością ludzi, zdeterminowanych w kierunku walki ze smogiem. W samej Polsce, Airly ma ponad 4 tysiące aktywnych czujników jakości powietrza oraz współpracuje z ponad 300 lokalnymi samorządami. Inwestycja w Airly wpisuje się w nasilającą się, światową debatę na temat jakości powietrza i jego wpływu na zdrowie i samopoczucie. W najnowszym kwietniowym numerze, anglojęzyczny “National Geographic”, w okładkowym tekście nazywa zanieczyszczenie powietrza wprost – “pandemią w zwolnionym tempie”. W ślad za nauką idzie również prawo. W grudniu 2020 roku brytyjski sąd wydał bezprecedensowy wyrok uznając, że zanieczyszczone powietrze było jedną z bezpośrednich przyczyn zgonu zmarłej siedem lat wcześniej 9-letniej Elli Kissi-Debrah. Coraz silniejsze ataki astmy u dziewczynki były skutkiem faktu, że dziewczynka mieszkała wraz rodziną przy ulicy, gdzie notorycznie przekraczane były normy zanieczyszczeń powietrza. Również w Polsce, liczba ofiar smogu na przestrzeni ostatnich 12 miesięcy była co najmniej tak wysoka, jak liczba ofiar COVID-19. Statystycznie, na świecie ponad 10 milionów ludzi umiera z powodu chorób związanych z zanieczyszczonym powietrzem. Długotrwała ekspozycja na jego skutki sprzyja rozwojowi chorób serca, demencji, powstawaniu nowotworów, czy chronicznym chorobom układu oddechowego.