reklama
reklama
reklama
reklama
reklama
reklama
reklama
reklama
© xdew77 dreamstime.com
Analizy |

Polska w czołowej 15 rynków kupujących najwięcej robotów przemysłowych

IFR raportuje, że populacja maszyn w przemyśle rośnie i niedługo dobije do 3 mln jednostek. Jednym z krajów, które zdaniem Federacji w 2019 roku były liderami, jest Polska. Nasz kraj pierwszy raz w historii badania znalazł się w czołowej 15. rynków kupujących najwięcej robotów przemysłowych.

Międzynarodowa Federacja Robotyki (IFR) opublikowała najnowszy raport podsumowujący sprzedaż robotów w ubiegłym roku. Jak wynika z analizy, 2019 był rokiem rekordowym i na świecie funkcjonuje dziś około 2,7 mln robotów przemysłowych. Jednocześnie to wynik o 12% wyższy niż w roku ubiegłym, co przekłada się na około 300 tys. jednostek. – Już przed rokiem eksperci byli pozytywnie zaskoczeni wynikiem, jaki udało się wypracować branży przemysłowej w zakresie robotyzacji. Głównie dlatego, że było to sprzeczne z kondycją sektorów automotive i elektryfikacji. Miały one być kotwicą w ekspansji mechanicznych pomocników – zauważa Michał Górecko, dyrektor pionu sprzedaży z BPSC. – Jednak to nic w porównaniu z tym, co czeka nas w raporcie za 2020 i w kolejnych latach. Możemy obstawiać dwa diametralnie różne scenariusze: z jednej strony stajemy naprzeciw prognozy pesymistycznej, która zakłada, że powinniśmy spodziewać się gwałtownego obniżenia wydatków. Z drugiej strony istnieją realne przesłanki, które pozwalają nam wierzyć w to, że firmy zintensyfikowały swoje wydatki na rozwój, by uchronić się przed kryzysem, który nam zagraża. Tak gospodarczy, jak i zdrowotny. Podobnego zdania są eksperci z Statista, którzy przewidują, że wraz z końcem roku odnotujemy wzrost wydatków na cyfrową transformację o około 10% – dodaje ekspert. Sumaryczna liczba robotów w przemyśle to jedno, natomiast osobną kwestią jest liczba sprzedanych nowych urządzeń, które dopiero zasilą fabryki. I w tym aspekcie 2019 nie wygląda już tak okazale. Jak twierdzą twórcy raportu, odnotowano 12% spadek tej wartości, co przełożyło się na sumę 373 tys. sprzedanych jednostek. To trzeci pod względem wielkości wynik, odkąd IFR prowadzi swoje pomiary. Europejska zadyszka Z ponad 2,7 mln robotów przemysłowych, które obecnie funkcjonują na całym świecie, zaledwie 580 tys. znajduje się w Europie. To niewiele więcej niż 20% globalnej populacji. Dla porównania kraje azjatyckie mogą pochwalić się wynikiem na poziomie 1 mln 688 tys. jednostek. To przekłada się na 62,5%, czyli na każdego robota zainstalowanego na terenie Starego Kontynentu, przypadają trzy w Azji. – Kraje tego regionu stosowały bądź wciąż stosują tak zwaną politykę merkantylizmu. Zagraniczne korporacje w poszukiwaniu cięć kosztów związanych z realizacją swoich podstawowych działalności stopniowo przenosiły odpowiednie działy do wspomnianych krajów, by uzyskać jak najwyższe przychody i tym samym się rozwijać – zauważa Michał Kaźmierczak, dyrektor biznesu Robotyki i Automatyki Dyskretnej ABB w Polsce. – W tym samym czasie, kraje europejskie nie były w stanie osiągnąć oczekiwanego i należytego poziomu synergii przez ciągłe podziały wewnętrzne. Dla Europy przeszkodą była również historyczna spuścizna i zróżnicowanie poziomów ekonomicznych poszczególnych regionów. Sprostać temu miała rozbudowana polityka spójności, jednak nie przynosi ona oczekiwanego efektu – stwierdza Michał Kaźmierczak. Nic nie wskazuje również na to, by w ciągu najbliższych lat, ta sytuacja miała ulec poprawie. Skąd ten wniosek? Patrząc na wyniki raportu IFR, w 2019 roku w Europie sprzedano zaledwie 72 tys. robotów przemysłowych. To trzy razy mniej niż w Azji, która jest liderem inwestycji w nowe jednostki. Polska kontra reszta świata Badania przeprowadzone przez naukowców z uczelni MIT (Massachusetts Institute of Technology), która należy do ścisłej czołówki najlepszych placówek edukacyjnych, wykazały, że firmy, które szybko przyjęły roboty, stały się bardziej produktywne i zatrudniły więcej pracowników (Acemoglu i Restrepo, 2010-2015). Dlatego informacja o tym, że Polska odnotowała swój debiut na prestiżowej liście 15 państw, które najchętniej kupują nowe roboty przemysłowe, powinna ucieszyć nie tylko zwolenników automatyzacji. Ostatnie miejsce współdzielimy z Czechami. W ubiegłym roku na terenie RP swoje miejsce znalazło 2600 nowych jednostek. Nie oznacza to jednak, że Polacy mogą spocząć na laurach. Jak pokazuje dalsza analiza raportu, nie starczyło dla nas miejsca w rankingu 20 państw o największym współczynniku robotyzacji, co oznacza tylko jedno – przed nami wciąż daleka droga. Najwyższą wartością może pochwalić się Singapur, gdzie ilość jednostek robotycznych, przypadających na 10 tys. pracowników wynosi 918. Zestawienie zamyka Słowenia z wynikiem 157. A jak wygląda sytuacja u naszego najbliższego sąsiada, Niemców? Najsilniejsza gospodarka Europy osiągnęła siedmiokrotnie wyższy wynik niż Polacy w zakresie nowych instalacji i w rezultacie uplasowała się na 5. pozycji z liczbą 20500 jednostek. Udało się to wypracować, przy jednocześnie wysokim współczynniku robotyzacji. Czwarta lokata, zaraz po Japonii, Korei i Singapurze to imponujący wynik. Obecnie u naszych sąsiadów zza Odry przypada 346 robotów na 10 tys. pracowników produkcji. To o wiele więcej niż wynosi Europejska średnia, która ukształtowała się na poziomie 114 jednostek. Jeżeli zaś chodzi o globalne zestawienie, to liderem po raz kolejny zostali Chińczycy, których fabryki w 2019 roku wzbogaciły się o ponad 140 tysięcy nowych robotów. – Z wynikiem na poziomie ponad 35%, podobnie jak w 2018 roku, Chiny są absolutnym czempionem w rankingu nowych maszyn na całym świecie. Z pewnością wpływ na to miało porozumienie, znane jako umowa „fazy pierwszej”, jakie w 2019 roku zawarły władze Waszyngtonu z przedstawicielami Pekinu. Wspomniana umowa reguluje między innymi przymusowy transfer wiedzy pomiędzy korporacjami oraz zatrzymuje wojnę celną – tłumaczy Michał Kaźmierczak z ABB. Chińczycy nie powinni jednak zwlekać z inwestycjami w robotyzację. Jak pokazuje raport MFR, na 10 tys. pracowników produkcji, przypada tam 187 maszyn, co plasuje Państwo Środka na 15 pozycji. Co prawda to wciąż o wiele więcej niż wskazuje globalna średnia, wynosząca 113, ale biorąc pod uwagę ambicje Pekinu, o wiele za mało by skutecznie mierzyć się, np. z Niemcami, bądź równie silną konkurencją z Azji. 2021 – początek nowej ery Twórcy raportu przedstawiają również swoje prognozy na nadchodzący 2021 rok. Eksperci przewidują, że dla przedsiębiorstw produkcyjnych będzie to czas powolnego powrotu do normy, który może nie nastąpić tak prędko, jak byśmy chcieli. Proces odbudowy potrwa przynajmniej dwa lata i w różnych regionach będzie cechował się odmiennym tempem. Badacze z Federacji Robotyki wskazują również na korzyści, wynikające ze zmian, jakie nas czekają. Wiele rządów zapowiada, że będzie wspierać inwestycje w nowoczesne technologie produkcji, co powinno zmotywować dyrektorów fabryk do wzmożonych modernizacji linii wytwórczej. To również doskonały moment do tego, by nadrobić zaległości w tym zakresie, co zaowocuje większą elastycznością produkcji. Zmieni się również sposób budowania i działania łańcucha dostaw, dzięki czemu firmy staną się bardziej niezależne. Jeszcze nie tak dawno roboty były oskarżane o kradzież pracy zarezerwowanej dla ludzi. Po pandemii społeczna optyka uległa przewartościowaniu. Gdyby nie nowoczesne maszyny, działające bez ustanku na halach produkcyjnych, świat prawdopodobnie ległby w gruzach. Chociażby dlatego, że skutecznie chronią przed zakażeniem COVID-19. Ich rosnąca zdolność do zastępowania człowieka na linii wytwórczej okazała się nieoceniona przy stosowaniu zasady społecznego dystansowania, znika też problem chorób i stresu. Jak twierdzi Euronews, wspólnie z automatyzacją i e-commerce, roboty będą stanowiły fundament odmienionej, post-COVIDowej rzeczywistości. To początek nowej ery.

reklama
reklama
Załaduj więcej newsów
April 25 2024 14:09 V22.4.31-1
reklama
reklama