reklama
reklama
reklama
reklama
© Gajus Dreamstime
Przemysł elektroniczny |

Najdroższe przejęcie w branży chipów może napotkać przeszkody

Po prawie dwumiesięcznych negocjacjach i doniesieniach prasowych o szykowanej rekordowej transakcji, Nvidia ogłosiła w tym tygodniu umowę zakupu Arm od japońskiego SoftBanku za 40 mld USD. Jednak finalizacja tego przejęcia może nie być taka prosta.

Jeśli dojedzie do finalizacji transakcji Nvidia-Arm, będzie to najdroższe przejęcie w historii branży chipów. Jednak najpierw muszą wypowiedzieć się w tej sprawie urzędy regulacyjne i, jak oceniają eksperci branżowi, sprawa wcale nie jest przesądzona, a decyzje nie zapadną szybko. Rekordowa wartość transakcji – 40 mld USD – zostanie osiągnięta pod warunkiem uwzględnienia dodatkowych płatności gotówkowych i w akcjach w wysokości 5 mld USD, które zależą od osiągnięcia określonych celów finansowych. Przejęcie, które ma potrwać 18 miesięcy (mniej więcej do marca 2022 r.), ma przebić wartą 37 mld USD akwizycję Broadcomu przez Avago z 2015 roku oraz zakup Arm przez SoftBank w 2016 roku za 32 mld USD. W 2019 roku Arm ze swoich licencji i usługi technologiczne wygenerowało 1,8 mld USD przychodów, a pierwszej połowie 2020 roku – nieco ponad 1 mld USD. SoftBank zdecydował się jednak na sprzedaż, by pokryć ogromne straty z inwestycji w start-upy technologiczne. W ramach transakcji SoftBank ma objąć pakiet akcji Nvidii (poniżej 10% wszystkich akcji). Trzeba jednak pamiętać, że Arm to najważniejszy dostawca technologii procesorów używanych powszechnie w smartfonach, tabletach i innych mobilnych urządzeniach. Nic więc dziwnego, że przejęcie przez Nvidię jednego z kluczowych projektantów chipów na świecie, wzbudziło obawy jej konkurentów o to, czy będą mieli dostęp do rdzeni IP i zestawów instrukcji Arm na tych samych zasadach co dotychczas. I mówimy tu o takich gigantach, jak Qualcomm, Samsung czy MediaTek, a także Apple, który zamierza wdrożyć w najbliższym czasie technologie Arm do swoich komputerów Mac. W odpowiedzi Nvidia natychmiast ogłosiła, że Arm zachowa możliwość niezależnej współpracy ze swoimi klientami, nawet jeśli są to bezpośredni konkurenci Nvidii. Ale to nie jedyny problem. Arm to firma brytyjska, z siedzibą w Cambridge. Przejęcie jej przez amerykańską Nvidię, w sytuacji trwającej wojny handlowej pomiędzy USA a Chinami, może wzbudzać poważne obawy, w szczególności wśród chińskich klientów Arm, czy rząd amerykański nie będzie blokował dostępu do technologii Arm. Dyrektor generalny Nvidii Jensen Huang zapewnia jednak, że technologie Arm nie będą podlegały kontroli Stanów Zjednoczonych, ponieważ zostały opracowane w Wielkiej Brytanii. Nvidia uspokaja także Brytyjczyków, obiecując nie tylko pozostawienie siedziby głównej Arm w Cambridge, ale także silny rozwój tamtejszej działalności i utworzenie „światowej klasy ośrodka badawczego w dziedzinie sztucznej inteligencji, wspierającego rozwój opieki zdrowotnej, nauk przyrodniczych, robotyki, autonomicznych samochodów i innych”. Nvidia, specjalista w zakresie przetwarzania grafiki oraz Arm, lider rynku procesorów do urządzeń mobilnych, rozwijały swoje biznesy niezależnie, działając w różnych sektorach rynku. Ale ich ścieżki zaczęły się ostatnio przecinać, szczególnie w szybko rozwijającym się obszarze sztucznej inteligencji. W ostatniej dekadzie Nvidia wykorzystała swoją silną pozycję w dziedzinie procesorów graficznych (GPU), aby umacniać się w segmencie aplikacji uczenia maszynowego AI dla serwerów. W dalszym rozwoju w tym obszarze oraz w upowszechnianiu rozwiązań AI i ML w różnych systemach mogą pomóc właśnie technologie Arm z zakresu energooszczędnych układów SoC (system-on-chip). Ponadto, dyrektorzy Nvidii zasugerowali, że przejęcie Arm może skutkować powstaniem silnej alternatywy dla dominacji Intela w mikroprocesorach do komputerów serwerowych. © IC Insights

reklama
reklama
Załaduj więcej newsów
© 2024 Evertiq AB November 20 2024 12:51 V23.2.3-2