reklama
reklama
reklama
reklama
reklama
reklama
Przemysł elektroniczny |

Wątpliwości wokół prywatyzacji Merazet

Jak informowaliśmy na evertiq, rozpoczął się proces prywatyzacji Merazet z Poznania. Dzisiejsza Wyborcza zamieszcza szeroki materiał, poddający w wątpliwość wycenę sprzedawanej spółki.

Minister Skarbu wystawił na sprzedaż Merazet za 11 mln zł. ‘Same tylko nieruchomości warte są 20 mln zł’ cytuje pracowników spółki GW. Merazet zajmuje się hurtową sprzedażą i serwisowaniem aparatury laboratoryjnej, kontrolno-pomiarowej i elementów systemów automatyki, lecz zarabia także na wynajmie nieruchomości w Poznaniu i Tarnowie Podgórnym. Jak informowaliśmy miesiąc temu, MSP wyceniło pakiet 85% akcji Merazet na 11 mln zł. Gazeta Wyborcza pisze (cytujemy obszerne fragmenty artykułu): ‘[...] same nieruchomości Merazetu warte są 20 mln zł. A cały majątek spółki to prawie 30 mln zł, czyli trzy razy więcej niż cena minimalna. Niską wyceną zaskoczony był nawet prezes Merazetu. - Zapytałem ministerstwo, czy aby nie doszło do pomyłki, bo razem z naszą spółką wyceniano znacznie mniejszy częstochowski Hutmar. Roczne przychody Hutmaru to 3 mln zł, a Merazetu - 33 mln zł. Mimo to ich akcje wyceniono na 37 zł, a nasze tylko na 15 zł - mówi prezes Mariusz Raczak.’ Urzędnicy ministerstwa odpisali, że pomyłki nie było, a wycena jest prawidłowa. Raczak nie chce tego komentować: - Proszę zrozumieć, to nasz właściciel i mój pracodawca. "Gazeta" widziała tzw. operaty szacunkowe sporządzone zaledwie trzy tygodnie temu. Biegły rzeczoznawca na zlecenie spółki wycenił jej pięć nieruchomości. I tak biurowiec firmy przy ul. Krauthoffera na poznańskim Górczynie można sprzedać za 6 mln zł, a hale magazynowe w Tarnowie Podgórnym - za 4 mln zł. Ale najcenniejszą nieruchomość Merazet ma w samym centrum Poznania - to budynek, w którym mieści się restauracja Sphinx, market Biedronka i popularny lumpeks. Tylko na sprzedaży tych trzech lokali nowy właściciel Merazetu mógłby zarobić 9 mln 750 tys. zł - ocenia rzeczoznawca. To w sumie prawie 20 mln zł. A to nie wszystko. Merazet nie jest zadłużony. Od połowy lat 90. nie korzystał z kredytów. W magazynach ma towar warty blisko 4 mln zł, na koncie ponad 2 mln zł i czeka na 3 mln zł należności od kontrahentów. - A pan nie kupiłby takiej firmy za jedną trzecią wartości? - pyta Wojciech Baran, związkowiec i członek rady nadzorczej Merazetu z ramienia pracowników. - To przecież złoty interes. Kupić firmę, zwolnić 60 ludzi, a potem sprzedać majątek, nieruchomości. Miliony czystego zysku. Taki scenariusz jest tym bardziej prawdopodobny, że wybierając tryb sprzedaży, zamiast negocjacji ministerstwo postawiło na przetarg publiczny. A to oznacza, że kupujący nie musi dawać gwarancji utrzymania działalności i zatrudnienia. Taki tryb jest znacznie krótszy od negocjacji i prawdopodobnie o to chodzi ministerstwu. W tym roku na prywatyzacji rząd chce zarobić 25 mld zł. Chętni na zakup Merazetu mogą składać swoje oferty do poniedziałku. "Gazeta" ustaliła, że ośmiu inwestorów pobrało memorandum informacyjne. Związkowcy z Merazetu chcą bronić firmy. Już pół roku temu pisali do ministerstwa, że chcą założyć spółkę pracowniczą i wykupić udziały Skarbu Państwa. - Odpowiedzi nie dostaliśmy - mówi Baran. Źródło: © Gazeta Wyborcza Zdjęcie nie jest powiązane z treścią artykułu

reklama
reklama
Załaduj więcej newsów
March 28 2024 10:16 V22.4.20-1
reklama
reklama