Świat porządkuje swoje surowce: metale ziem rzadkich u schyłku 2025 roku
Gdy rok 2025 dobiega końca, sektor metali ziem rzadkich i surowców krytycznych przestaje być niszowym tematem zarezerwowanym dla specjalistów od górnictwa i dokumentów strategicznych. Stał się jednym z cichych punktów zapalnych globalnej gospodarki technologicznej. Nie dlatego, że świat nagle wyczerpał zasoby, lecz dlatego, że dostęp do nich — przewidywalny, przystępny cenowo i politycznie neutralny — przestał być czymś oczywistym.
W ciągu ostatnich dwunastu miesięcy metale ziem rzadkich przesunęły się z obrzeży planowania przemysłowego do centrum myślenia strategicznego. Nie był to jeden spektakularny wstrząs, lecz raczej sekwencja wyważonych działań: zaostrzanie i luzowanie reżimów licencyjnych eksportu, rozbudowa rezerw strategicznych, redefiniowanie projektów wydobywczych jako aktywów bezpieczeństwa oraz coraz częstsze opisywanie łańcuchów dostaw językiem geopolityki, a nie wyłącznie efektywności.
Chiny pozostały grawitacyjnym centrum tego systemu. Stany Zjednoczone próbowały zmniejszyć dystans. Europa wahała się, przeliczała ryzyka i zaczęła się zabezpieczać. Tymczasem Afryka, Ameryka Łacińska oraz część Europy Wschodniej po cichu stały się arenami rywalizacji, których rezultaty ukształtują kolejną dekadę produkcji technologicznej.
Chińska dźwignia: nie niedobór, lecz kontrola
Znaczna część globalnej debaty wciąż wychodzi od błędnego założenia: metale ziem rzadkich wcale nie są szczególnie rzadkie. Tym, co rzeczywiście stanowi rzadkość, jest przemysłowa zdolność do ich przetwarzania na dużą skalę — separowania, rafinacji oraz przekształcania w magnesy, stopy i komponenty niezbędne dla pojazdów elektrycznych, turbin wiatrowych, półprzewodników oraz zaawansowanych systemów uzbrojenia.
Chiny kontrolują przytłaczającą większość globalnych mocy przerobowych metali ziem rzadkich, a także jeszcze większy udział w produkcji magnesów trwałych — wynika z międzynarodowych analiz sektora energetycznego i przemysłowego publikowanych w ciągu ostatniego roku. Ta strukturalna dominacja w dużej mierze pozostała nienaruszona przez cały 2025 rok.
Zmianie uległ natomiast sposób, w jaki Pekin zdecydował się korzystać z tej przewagi. Zmiana ta dokonywała się na tle rozszerzających się sankcji USA oraz kontroli eksportu technologii. Coraz wyraźniej sugerowało to reakcję skalibrowaną, a nie próbę bezpośredniego zerwania globalnych łańcuchów dostaw. Zamiast prowokować pełnoskalowy rozpad systemu, Pekin zdawał się testować granice swojej dźwigni, sygnalizując zdolność i intencje, lecz bez wywoływania systemowej destabilizacji.
Po serii ograniczeń eksportowych wprowadzonych wcześniej w ciągu roku, w szczególności dotyczących magnesów trwałych oraz materiałów podwójnego zastosowania, Chiny zaczęły modyfikować swój reżim eksportowy. Dla wybranych eksporterów wprowadzono uproszczony system licencyjny. W grudniu 2025 roku Reuters poinformował, że chiński producent Ningbo Jintian Copper uzyskał uproszczoną, roczną licencję eksportową na produkty z magnesów ziem rzadkich. W ramach tego samego mechanizmu ogólne licencje przyznano również firmom takim jak JL Mag Rare Earth, Ningbo Yunsheng oraz Beijing Zhongke San Huan High-Tech. Łącznie działania te sygnalizowały częściową stabilizację systemu, który kilka miesięcy wcześniej został celowo uczyniony nieprzejrzystym.
Efekt był natychmiastowy. W ostatnich miesiącach roku chiński eksport metali ziem rzadkich wyraźnie wzrósł, podkreślając kluczową prawdę często przywoływaną w analizach rynkowych: Chiny są gotowe podtrzymywać funkcjonowanie globalnych łańcuchów dostaw, ale wyłącznie na warunkach, które same kontrolują. Ten schemat był wielokrotnie opisywany w relacjach Agencji Reutera w 2025 roku, zwłaszcza w kontekście ograniczeń eksportowych, mechanizmów licencyjnych oraz ich dalszych skutków dla produkcji przemysłowej.
Dla producentów przekaz jest jednoznaczny. Zakłócenie nie musi być całkowite, by okazało się dotkliwe. Nawet niewielkie opóźnienia w dostawach magnesów mogą wywoływać efekt domina w harmonogramach produkcji silników elektrycznych, robotyki, komponentów lotniczych czy precyzyjnej elektroniki.
W przypadku producentów elektroniki oraz firm EMS te konsekwencje są odczuwalne szczególnie silnie. Magnesy trwałe i komponenty oparte na metalach ziem rzadkich są głęboko osadzone w zespołach silnikowych, czujnikach, elektronice mocy i systemach automatyki, a często pozyskiwane są poprzez wielopoziomowe sieci dostawców, w których widoczność rzadko wykracza poza pierwszy lub drugi szczebel. W takim środowisku nawet niewielkie zmiany regulacyjne na początku łańcucha mogą przenosić się w dół, prowadząc do opóźnień dostaw, konieczności zmiany dostawców lub wymuszonych przeprojektowań. Branża już teraz funkcjonuje pod presją skracania terminów realizacji i lokalizacji produkcji.
Stany Zjednoczone: realizm zamiast iluzji niezależności
W Stanach Zjednoczonych rok 2025 upłynął pod znakiem narastającego realizmu. Decydenci przestali mówić o pełnym „odłączeniu” w kategoriach absolutnych, a zamiast tego coraz częściej odwoływali się do pojęć odporności, redundancji i selektywnej niezależności.
Waszyngton nadal wspierał krajowe projekty wydobywcze i przetwórcze, jednak najbardziej znaczące sygnały pojawiły się wokół surowców strategicznych, w przypadku których podatność systemu stała się niemożliwa do zignorowania. Jednym z takich przykładów był itr, mniej znany pierwiastek ziem rzadkich wykorzystywany w stopach wysokotemperaturowych, systemach energetycznych oraz zastosowaniach obronnych. Rozbudowa krajowych rezerw itru odzwierciedlała szerszą zmianę w myśleniu USA, wielokrotnie podkreślaną w raportach branżowych i analizach politycznych w 2025 roku: przyszłe niedobory będą miały charakter selektywny, a nie powszechny.
Podobną logiką rządziła się sytuacja wokół litu. Choć nie jest on metalem ziem rzadkich, pozostaje nierozerwalnie związany z tym samym rachunkiem geopolitycznym. Wsparcie dla krajowych projektów litowych podkreślało determinację Waszyngtonu, by — tam, gdzie to możliwe — zabezpieczać łańcuchy dostaw baterii na własnym terytorium.
Choć Stany Zjednoczone mogą stopniowo zmniejszać dystans wobec Chin w wybranych segmentach, pełne nadrobienie zaległości zajęłoby wiele lat i wymagałoby długofalowego zaangażowania politycznego. Dla producentów oznacza to przedłużający się okres przejściowy: świat, w którym alternatywne łańcuchy dostaw są dopiero budowane, podczas gdy chińskie surowce wciąż pozostają głęboko osadzone w systemie.
Europa: świadomość problemu bez poczucia bezpieczeństwa
Europa weszła w 2025 rok świadoma swojej zależności w obszarze surowców krytycznych i łańcuchów dostaw. Kończyła go z większą jasnością co do skali wyzwań, lecz wciąż bez wyraźnej wizji osiągnięcia stabilności.
Przez cały rok europejscy liderzy próbowali równoważyć dwa konkurencyjne imperatywy: ograniczanie zależności od chińskich łańcuchów dostaw przy jednoczesnym utrzymaniu relacji gospodarczych z Chinami, szczególnie w sektorach motoryzacyjnym i przemysłowym. To napięcie było widoczne zarówno w wymianie dyplomatycznej, jak i w powtarzających się apelach o zacieśnienie współpracy w obszarze surowców strategicznych.
Na poziomie politycznym coraz większego znaczenia nabierały nowe strategie mające na celu ograniczenie zależności od zagranicznych dostawców, czemu towarzyszyły intensywne dyskusje na temat krajowego przetwórstwa, recyklingu oraz partnerstw strategicznych.
Zmiany następowały wolniej, niż oczekiwano. Wyzwanie Europy nie polega na geologicznej rzadkości surowców, lecz na złożoności społecznej, regulacyjnej i politycznej. Nowe projekty wydobywcze napotykają sprzeciw społeczny, rygorystyczne wymogi środowiskowe oraz długotrwałe procedury administracyjne.
Serbia stała się symbolem tego dylematu. Kraj ten dysponuje jednym z najistotniejszych złóż litu w Europie — potencjalnym filarem kontynentalnych ambicji bateryjnych. Mimo to sprzeciw polityczny i obawy środowiskowe wielokrotnie opóźniały rozwój projektu. W rezultacie serbski lit pozostaje bardziej strategiczną możliwością niż przemysłową rzeczywistością.
Chiny w Afryce: wpływy bez nagłówków
Jeśli Europa zmaga się z ograniczeniami wewnętrznymi, Chiny przyjęły odmienną strategię poza własnymi granicami, w szczególności w Afryce.
Kontynent ten dysponuje rozległymi zasobami surowców krytycznych, w tym kobaltu, litu, grafitu oraz pierwiastków ziem rzadkich. W ciągu ostatniej dekady chińskie przedsiębiorstwa systematycznie zwiększały tam swoją obecność poprzez udziały kapitałowe, długoterminowe umowy odbioru oraz inwestycje powiązane z infrastrukturą — schemat szeroko opisywany przez analityków branżowych i międzynarodowe ośrodki polityczne. Podobne dynamiki były również wielokrotnie przedstawiane w relacjach Agencji Reutera dotyczących rosnącej roli Chin w afrykańskich łańcuchach dostaw surowców krytycznych, zwłaszcza w kontekście finansowania projektów na wczesnym etapie oraz długoterminowych porozumień zapewniających dostęp do zasobów.
W Demokratycznej Republice Konga, która dominuje w globalnej produkcji kobaltu, chińskie firmy odgrywają kluczową rolę w całym sektorze przemysłowego wydobycia. Działania mające na celu poprawę identyfikowalności i przejrzystości w górnictwie rzemieślniczym stanowiły istotny sygnał, lecz nie doprowadziły do zasadniczej zmiany układu wpływów.
Poza kobaltem chińskie przedsiębiorstwa nabyły udziały w projektach związanych z metalami ziem rzadkich w kilku krajach afrykańskich, w tym w Tanzanii, Burundi i na Madagaskarze, rozszerzając swoją obecność w górnym segmencie łańcucha dostaw. Przewaga nie polega tu wyłącznie na dostępie do zasobów, lecz także na szybkości działania, zdolności finansowania oraz gotowości do funkcjonowania w środowiskach o podwyższonym ryzyku.
Dla globalnych producentów kontrola nad aktywami wydobywczymi przekłada się na dźwignię w dalszych ogniwach łańcucha dostaw, zwłaszcza w połączeniu z dominacją Chin w obszarze przetwórstwa oraz produkcji magnesów.
Ameryka Łacińska: lit i kolejny front rywalizacji
Choć nagłówki wciąż są zdominowane przez metale ziem rzadkich, to właśnie lit stał się strategicznym pomostem między narracją o transformacji energetycznej a twardymi realiami przemysłowymi. Ameryka Południowa dysponuje jednymi z największych zasobów litu na świecie, co czyni region jednym z kluczowych punktów globalnej rywalizacji.
W 2025 roku zainteresowanie regionem ze strony zarówno chińskich, jak i zachodnich firm wyraźnie się nasiliło. Dla Chin inwestycje w lit stanowią naturalne uzupełnienie ich dominacji w produkcji baterii. Dla Stanów Zjednoczonych i ich sojuszników Ameryka Łacińska jawi się natomiast jako szansa na dywersyfikację łańcuchów dostaw bez konieczności opierania się wyłącznie na projektach krajowych.
Ryzyko polityczne pozostaje jednak wysokie, co wielokrotnie podkreślano w analizach branżowych i raportach regionalnych. Nacjonalizacja surowców, zmienne reżimy regulacyjne oraz kwestie środowiskowe utrudniają długoterminowe planowanie. Podobnie jak w przypadku metali ziem rzadkich, dostęp do litu coraz częściej kształtowany jest przez politykę w równym stopniu co przez geologię.
Dla producentów baterii czy pojazdów elektrycznych stanowi to kolejne potwierdzenie kluczowej lekcji 2025 roku: zabezpieczenie dostaw przestało być wyłącznie kwestią efektywności kosztowej. Coraz częściej chodzi o jurysdykcję, ład regulacyjny oraz geopolityczne dopasowanie.
Co ujawnił rok 2025 i co przyniesie 2026
Z perspektywy czasu widać, że 2025 nie był rokiem dramatycznych załamań. Fabryki działały. Kontynuowano produkcję pojazdów elektrycznych. Instalowano turbiny wiatrowe. A jednak ten pozorny stan normalności odsłonił strukturalną kruchość systemu, która dotąd pozostawała w tle.
Wyłaniają się trzy kluczowe wnioski.
Po pierwsze: kontrola ma większe znaczenie niż dostępność.
Metale ziem rzadkich i surowce krytyczne występują w wielu miejscach na świecie, lecz przemysłowa kontrola — zwłaszcza nad ich przetwarzaniem — pozostaje silnie skoncentrowana. Chiny rozumieją tę zależność lepiej niż ktokolwiek inny.
Po drugie: dywersyfikacja jest realna, ale nierównomierna.
Stany Zjednoczone poczyniły wymierne postępy. Europa działała ostrożniej. Afryka i Ameryka Łacińska zyskiwały na znaczeniu, lecz w dużej mierze na warunkach kształtowanych przez zewnętrznych aktorów.
Po trzecie: przyszłe wstrząsy nie będą systemowe, lecz selektywne.
Przypadek itru z 2025 roku jest tu pouczający. Kolejne zakłócenie może nie dotyczyć całej puli metali ziem rzadkich, lecz pojedynczego pierwiastka, głęboko osadzonego w konkretnej technologii.
Wraz ze zbliżającym się rokiem 2026 globalny sektor technologiczny staje więc naprzeciw niewygodnej rzeczywistości. Transformacja w kierunku elektryfikacji, automatyzacji i zaawansowanych systemów obronnych opiera się na materiałach niewielkich objętościowo, lecz o ogromnym znaczeniu strategicznym.
Pytanie nie brzmi więc już, czy łańcuchy dostaw powinny być dywersyfikowane. Chodzi raczej o to, czy systemy polityczne, ramy regulacyjne i strategie przemysłowe są w stanie działać wystarczająco szybko, by uczynić tę dywersyfikację realną.
Jeśli rok 2025 czegoś nas nauczył, to tego, że era niewidzialnych surowców dobiegła końca. Metale ziem rzadkich i surowce krytyczne stały się widoczne — nie jako abstrakcyjne towary, lecz jako narzędzia władzy, dźwigni i długofalowych wpływów. To właśnie w tej "widoczności" kryje się zarówno ryzyko, jak i szansa.


