
Belgia chce kupić polskie Pioruny. Do realizacji jeszcze daleka droga
13 maja wicepremier i minister obrony narodowej Władysław Kosiniak-Kamysz spotkał się z ministrem obrony Belgii, Theo Franckenem. Spotkanie polityków zakończyło się podpisaniem listu intencyjnego dotyczącego zakupu przez Belgów od 200 do 300 zestawów przeciwlotniczych Piorun. Rzeczpospolita wskazuje, że brakuje konkretów, a do zamówienia i jego realizacji jeszcze daleka droga.
Rozmowy ministrów dotyczyły zarówno bieżącej współpracy dwustronnej, jak i wspólnych działań w ramach Unii Europejskiej oraz NATO. Szczególną uwagę poświęcono kwestii dalszego wsparcia dla Ukrainy w związku z trwającą wojną oraz analizie obecnych wyzwań w zakresie bezpieczeństwa i obrony.
“(...)Chcemy produkować i wspierać naszych sojuszników. Chcemy sprzedawać nasz najlepszy sprzęt, a Pioruny są najlepszym sprzętem. Pioruny sprawdziły się na Ukrainie swoją skutecznością, stuprocentową efektywnością. Są bardzo dobrze oceniane i są wspaniałym produktem polskich zakładów zbrojeniowych - Polskiej Grupy Zbrojeniowej. (…) Każdy sprzęt, który kupujemy, w który inwestujemy, działa dla naszych obywateli, dla naszych państw, ale działa też dla naszych sojuszników, z czego jestem bardzo dumny” - mówił podczas spotkaniu szef MON Władysław Kosiniak-Kamysz.
W trakcie rozmów strony zadeklarowały gotowość do pogłębienia współpracy wojskowej. Zgodność co do dalszych działań została formalnie potwierdzona poprzez podpisanie listu intencyjnego. Dokument ma być punktem wyjścia do rozwijania wspólnych inicjatyw i koordynowania polityki obronnej obu państw.
“List intencyjny, który podpisaliśmy dotyczy zakupu zestawów Piorun – około 200, pomiędzy 200 a 300 zestawów, które nabędzie Belgia. Dotyczy także wymiany doświadczeń. Będziemy korzystać z umiejętności, które nabyli już belgijscy piloci w obsłudze F-35, ponieważ nabywamy te same wersje, tak samo skonfigurowane wersje F-35. Przypomnę, że już pierwsze polskie F-35 latają – na razie w Stanach Zjednoczonych. Tam szkolą się nasi piloci tak samo szkolą się piloci belgijscy. Będziemy wymieniać się doświadczeniami, ale będziemy też wymieniać się doświadczeniami w korzystaniu z różnego rodzaju sprzętu, który kupujemy u naszych przyjaciół w Stanach Zjednoczonych” - podkreślił wicepremier.
“Belgia zamierza ponownie inwestować w swoją obronność. Podniesiemy nasz poziom. Osiągniemy 2 proc., będziemy mieć większe zdolności i będziemy współpracować z silnym krajem, silnym narodem, jakim jest Polska. (...)Wierzymy w NATO, ale wierzymy także w europejską współpracę. Polska zawsze była bardzo silnym partnerem belgijskiej obronności i Belgii” — w wielu sprawach - powiedział minister obrony Belgii Theo Francken.
Łyżka dziegciu w tej beczce miodu
Jednak jak wskazuje Rzeczpospolita, podpisany list intencyjny w sprawie współpracy wojskowej między Polską a Belgią nie przesądza jeszcze o finalizacji kontraktu na dostawy uzbrojenia, w tym przenośnych zestawów przeciwlotniczych Piorun. Podpisanie dokumentu jest na tym etapie gestem politycznym i wizerunkowym. W przeszłości Polska Grupa Zbrojeniowa wielokrotnie zawierała podobne porozumienia, które nie przełożyły się na konkretne umowy handlowe.
Od podpisania listu intencyjnego do zawarcia umowy wykonawczej – obejmującej szczegóły dotyczące cen, terminów realizacji oraz zapisów o karach umownych – droga jest długa. Brak konkretnych zobowiązań wykonawczych oznacza, że rzeczywista realizacja dostaw może się jeszcze znacząco oddalić.
Kluczowym wyzwaniem pozostaje kwestia zdolności produkcyjnych. W lutym przedstawiciele spółki Mesko informowali, że z linii produkcyjnych zszedł trzytysięczny egzemplarz systemu Piorun. Dla porównania – tysiąc sztuk osiągnięto we wrześniu 2022 roku. Oznacza to, że obecne możliwości produkcyjne oscylują wokół tysiąca jednostek rocznie.