
Audi zwolni 7500 pracowników
Należący do Volkswagena koncern Audi zlikwiduje do 2029 r. nawet 7 500 miejsc pracy w Niemczech. Redukcja etatów odbędzie się w głównej mierze w takich obszarach jak administracja, produkcji i sektorze R&D. Powodem tej decyzji władz Volkswagena jest chęć obniżenia kosztów.
W ostatnich latach branża motoryzacyjna boryka się z szeregiem poważnych problemów. Pisaliśmy m.in. o tym, że Ford i inne zachodnie koncerty albo już podjęły decyzję o zwolnieniach i zamknięciu kolejnych zakładów. Albo jak na przykład Coninental, poważnie je rozważają i odkładają w czasie to, co najprawdopodobniej nieuniknione - zwolnienia, zamykanie kolejnych zakładów i cięcia kosztów.
Szukanie oszczędności nie ominęło również koncernu Audi. W listopadzie 2024 r. informowaliśmy o zamknięciu fabryki koncernu w Brukseli.
W poniedziałek 17 marca 2025 r. zarząd i przedstawiciele związków zawodowych koncernu ogłosili, że Audi doszli do porozumienia w sprawie planowanych działań, które powinny przynieść producentowi samochodów oszczędności w wysokości miliarda euro rocznie. Chodzi o zwolnienie nawet 7500 członków załogi koncernu.
“Aby zapewnić konkurencyjność niemieckich zakładów w przyszłości, porozumienie na przyszłość przewiduje środki mające na celu znaczny wzrost produktywności, szybkości i elastyczności. W tym celu kierownictwo i rada zakładowa uzgodniły również społecznie odpowiedzialną redukcję do 7500 miejsc pracy w obszarach pośrednich do 2029 r., w oparciu o scenariusze docelowe” - można przeczytać w oficjalnym oświadczeniu Audi.
Począwszy od roku 2019 Audi zlikwidowało już około 9 500 miejsc pracy. Wtedy zapowiedzi koncernu bazowały na założeniu o uwolnieniu miliardów euro na sfinansowanie przejścia na pojazdy elektryczne i zwiększenie marż do 9%-11%.
Agencja Reutersa przeanalizowała, że cały koncert VW wydaje olbrzymie pieniądze związane z kosztami pracy. Między innymi dlatego niemiecki koncern sondował zamknięcie trzech fabryk.
„Koncentrujemy konfigurację naszego zespołu i konsekwentnie ukierunkowujemy go na wymagania przyszłości. Robimy to w sposób odpowiedzialny społecznie, krok po kroku. W tym celu rozpoczynamy dialog z naszymi pracownikami. Przedstawiciele pracowników są naszymi bliskimi partnerami na każdym kroku. Nasza wspólna ścieżka Audi czyni nas silnymi i stabilnymi” - powiedział Xavier Ros, członek zarządu ds. HR.
W ostatnich latach Audi nie radzi sobie najlepiej. Marża operacyjna spadła do 4,5% w pierwszych dziewięciu miesiącach 2024 r. z 7% w tym samym okresie poprzedniego roku z powodu słabej sprzedaży na kluczowych rynkach i kosztów zaprzestania produkcji, w borykającej się z trudnościami fabryce w Brukseli.
Mimo to producent samochodów klasy premium planuje produkować nowy podstawowy model elektryczny w swojej fabryce w Ingolstadt i rozważa kolejny model w swoim drugim niemieckim zakładzie w Neckarsulm. To jasny sygnał dla niemieckich przedstawicieli pracowników. Firma chce uspokoić wszystkich poddenerwowanych pracowników, którzy miedzą się z widmem przeniesienia produkcji pojazdów elektrycznych do krajów azjatyckich - gdzie będzie to bardziej opłacalne.
W związku z tym zarząd Audi podjął decyzję o przedłużeniu umowy o gwarancji bezpieczeństwa zatrudnienia w niemieckich zakładach do końca 2033 roku.
„Negocjacje były trudne, ale zawsze rzeczowe i zorientowane na rozwiązanie tej trudnej sytuacji. Musieliśmy pójść na kompromis, aby zapewnić elastyczność finansową dla dodatkowych inwestycji” - powiedział w oświadczeniu Joerg Schlagbauer, szef rady zakładowej.
Mimo to Audi zapowiedziało zwolnienie około 7500 pracowników koncernu piastujących swoje stanowiska w Niemczech. Chodzi o etaty głównie w działach administracji, produkcji i rozwoju. Wszystko po to, by zaoszczędzić około miliard euro rocznie.