reklama
reklama
reklama
reklama
reklama
reklama
reklama
© victor habbick dreamstime.com
Analizy |

Roboty to nie zagrożenie, ale szansa

Chociaż niektórzy obawiają się rozwoju robotyki, to należy mieć na uwadze, że robotyzacja powinna poprawić jakość naszego życia.

Historia rozwoju technologicznego to w dużej mierze historia rozwoju technologii wojskowych. To na potrzeby armii opracowywano nowe rozwiązania, to ona dysponowała odpowiednimi środkami, by finansować prace, wreszcie to od niej świat dostawała wynalazki, które z czasem były komercjalizowane. Używamy ich na co dzień. Wystarczy wspomnieć samoloty odrzutowe, mikrofalówki czy telefony komórkowe. Podobnie jest z robotami.
Rozwój technologiczny w ostatnich dekadach poważnie przyspieszył, uczestniczy w nim coraz więcej państw i prywatnych firm, wydatki na badania i prace pochłaniają biliony dolarów. Stajemy się społeczeństwem w pełni zinformatyzowanym, a maszyny odgrywają bardzo istotną rolę w naszym życiu – także w sferze bezpieczeństwa.
Rozwój robotyki sporo zawdzięcza pracom prowadzonym przez wojsko i na potrzeby wojska. To z armią kojarzyły się do niedawna drony, czyli bezzałogowe jednostki latające. I nadal to w wojsku prowadzone są najbardziej zaawansowane badania – wystarczy wspomnieć o projekcie LOCUST, czyli roju dronów działającym autonomicznie. Według przedstawicieli amerykańskiej armii, takie projekty zastąpią kiedyś myśliwce. Czynnik ludzki zostanie poważnie ograniczony, zdominują go roboty. Technologiami wojskowymi interesują się służby, sprzęt jest wykorzystywany m.in. przez straż graniczną, straż pożarną, policję, antyterrorystów. Wystarczy wspomnieć o dronach wykorzystywanych w Indiach do patrolowania niebezpiecznych dzielnic, o projekcie MUPR, dzięki któremu w Rosji maszyny pomagają gasić pożary. Drony patrolują granice, roboty rozbrajają bomby, inteligentne systemy pomagają rozładować korki, przeciwdziałają powodziom, ostrzegają przed skutkami trzęsień ziemi. Państwowe służby potrafiły wykorzystać potencjał tkwiący w wynalazkach. Ostatecznie tematem zainteresowały się firmy technologiczne, potem także przedstawiciele innych sektorów . Google opracowuje drony, autonomiczne samochody oraz roboty nawiązujące budową do człowieka oraz do zwierząt. Facebook chce dostarczać Internet milionom ludzi z pomocą dronów, © Amazon oraz chiński gigant handlu internetowego Alibaba zamierzają wykorzystać latajace roboty w procesie dostarczania towarów. A to czubek góry lodowej. Polska ma na tym polu sporo do nadrobienia, ale zaczyna się u nas stosować bardzo zaawansowane technologicznie maszyny. Projekt PROTEUS może być z powodzeniem wykorzystywany przez wojsko oraz różnego typu służby, PKP Cargo postanowiło zaprzęgnąć drony do ochrony swoich składów, zainteresowania tymi maszynami widzimy na polu masowej komercji: ludzie kupują sprzęt, zapisują się na kursy, chcą pracować jako operator bezzałogowej jednostki łatającej. Problemem jest to, że Polacy dopiero zaczynają rozwijać rodzimą robotykę. Aby móc w pełni wykorzystać potencjał tkwiący w tej branży, należy uniezależnić się w maksymalnym możliwym stopniu od dostaw sprzętu i technologii z innych państw. Projekty staną się bardziej bezpieczne i nie będą wrażliwe na niektóre działania poza granicami kraju. Kwestia szczególnie istotna w przypadku technologii militarnych, ale warto mieć na uwadze, że ewentualny paraliż służb porządkowych spowodowany wyłączeniem inteligentnych systemów przepływ danych, byłby dla państwa sporym ciosem. Czy rozwój robotyki jest aż tak istotny? Po pierwsze, to koło zamachowe dla gospodarki i to na kilku płaszczyznach. Ograniczane są koszty, następuje maksymalizacja zysków. Po drugie, rośnie bezpieczeństwo nas, ludzi. Roboty mogą wykonywać niebezpieczne zadania, ich szkolenie jest łatwiejsze i szybsze, w relatywnie prosty sposób można zastąpić jedną maszynę drugą. Na niepotrzebne ryzyko przestaną być narażani piloci, żołnierze, policjanci, strażacy, ale też kierowcy czy górnicy. Maszyny popełniają mniej błędów, nie męczą się tak szybko, analizują na bieżąco dane, potrafią działać w bardzo rozbudowanych zespołach. Polacy, ale to bardziej złożony problem, często podchodzą do tych zmian z dystansem. Wśród powodów można wymienić obawy przed wzrostem bezrobocia, tradycyjny strach przed nowym oraz lęk wywołany złą reklamą, jaką robotom zrobiła kultura masowa, filmy czy gry komputerowe. Często przedstawia się w nich maszyny jako zagrożenie dla ludzkości. Chociaż w dyskusji na ten temat należy wysłuchać argumentów obu stron i nie można wierzyć wyłącznie w optymistyczne scenariusze, to niewskazane jest też blokowanie zmian, wstrzymywanie rozwoju technologicznego wyłącznie w oparciu o „złe przeczucia”. Społeczeństwo w naszym kraju musi być edukowane w zakresie robotyki i przygotowywane do zmian. Specjaliści powinni tłumaczyć, jak nowinki technologiczne wpłyną na gospodarkę, że nie jest to tylko zagrożenie, ale wręcz szansa dla rynku pracy, że roboty oraz inteligentne systemy nie są tworzone, by nas unicestwić, ale w celu zwiększenia bezpieczeństwa człowieka. W tym ostatnim przypadku warto napisać o inicjatywie „5 żywiołów. Wolność – Informacja – Bezpieczeństwo” stanowiącej formę debaty publicznej, w której można zawrzeć obawy, nadzieje i realia związane z rozwojem robotyki. Takie projekty z pewnością pomogą Polakom zrozumieć temat, nabrać przekonania do zmian i zmobilizować ludzi do działania. Robotyka to przyszłość. Warto, by ta przyszłość była budowana przy naszym udziale. Artykuł powstał we współpracy z ekspertem ds. robotyki, Sławomirem Kosielińskim, prezesem Fundacji Instytut Mikromakro, historykiem, publicystą i zastępcą dyrektora Ośrodka Badań nad Przyszłością Collegium Civitas.

reklama
reklama
Załaduj więcej newsów
April 25 2024 14:09 V22.4.31-2
reklama
reklama