reklama
reklama
reklama
reklama
reklama
reklama
reklama
Przemysł elektroniczny |

Wywiad z Seog Ho No, prezesem LG Electronics Mława (Część II)

Artykuł stanowi przedruk wywiadu ‘Od talentu ważniejsza jest etyka pracy’, zamieszczonego w książce Portrety Listy 500. Pierwsza część wywiadu została opublikowana na evertiq.pl wczoraj.

Jaka jest pańska recepta na wejście do elitarnego grona 500 największych i najbardziej efektywnych polskich firm? Najlepszą drogą jest stworzenie wizji firmy, która dostarcza ludziom prawdziwą wartość dodaną. Jeśli nam się uda, to sukces finansowy przyjdzie sam. Jak widzi pan siebie i swoją firmę w perspektywie 10 lat? Jestem lojalny wobec mojej firmy. Wierzę, że LG ma wspaniałą przyszłość przed sobą, także w Polsce. Dlatego za dziesięć lat widzę siebie jako pracownika tej firmy, tam gdzie tylko będę potrzebny. Czym zajmowałby się pan, gdyby nie kierował swoją firmą? Gdybym nie był prezesem w Mławie, prawdopodobnie pracowałbym jako menedżer ds. produkcji lub sprzedaży. Nie wyobrażam sobie jednak pracy poza LG. Naprawdę nigdy nie myślał pan o zmianie pracy? Rozpocząłem pracę w 1984 roku i po roku myślałem nawet o jej zmianie. Pracodawca jednak nie pozwolił mi odejść – i miał rację. Pracuję w LG Electronics już prawie 25 lat. Oczywiście myślę czasem o własnym biznesie jako o alternatywie dla obecnego miejsca pracy. O jakim własnym biznesie? Przede wszystkim o biznesie inwestycyjnym. Nawet dziś w czasach spadków na giełdach jest wiele okazji do zarobku, choć przy dużym ryzyku. Lubi pan ryzyko w biznesie? Ryzyko jest wyzwaniem, które pozwala się skupić. Nie lubię zawsze podążać utartymi ścieżkami, gdzie niemal wszystko jest jasne i proste. Jakie doświadczenia życiowe, zawodowe, korporacyjne okazały się najbardziej przydatne na stanowisku prezesa? Na pewno przydatna jest bogata wiedza o otaczającym świecie. Bardzo wierzę także w wartość edukacji, stałego kształcenia poprzez książki, a także podróże, które pozwalają na porównanie różnych przedsiębiorstw, branż, czy całych rynków. Oczywiście ogromnym wsparciem jest też moja rodzina. Nie mogę sobie bez niej wyobrazić swojej pracy i stabilności w życiu. Czy były w pańskiej karierze zawodowej jakieś wydarzenia, które na trwałe zmieniły podejście do biznesu, do ludzi i do świata? Najtrudniejszym, ale i najciekawszym okresem były lata 2005-2007. Realizowaliśmy wtedy wiele różnorakich projektów, które miały nam pozwolić na zachowanie konkurencyjności. Był to czas szybkiej ekspansji, budowania nowych linii produkcyjnych, inwestycji w badania i rozwój, a także rekrutacji nowych menedżerów. Musieliśmy stworzyć nowe zasady organizacji i nowe zespoły. Właśnie wtedy mogłem przetestować całą wiedzę, którą zdobyłem na studiach MBA i podczas dotychczasowej pracy. To był najbardziej motywujący etap w moim życiu. Fakt, że przetrwaliśmy ten okres i udało nam się odnieść sukces pomógł nie tylko mnie osobiście, ale i naszym menedżerom. Od tej pory patrzę na życie bardziej pozytywnie. Czy ma pan jakichś bohaterów, na których chciałby się wzorować? Taką osobą jest na pewno Jack Welch, były prezes General Electric. To on pokazał światu, że można konsekwentnie wprowadzać w życie nawet najbardziej śmiałe wizje. Czy tak jak on kieruje się pan czasem w pracy intuicją? Nie jestem zwolennikiem intuicji. Wierzę przede wszystkim w dobre przygotowanie operacji i przedsięwzięć w najdrobniejszych szczegółach. Przyznaję jednak, że czasem zdarzają się w pracy sytuacje, w których nawet pomimo najlepszego przygotowania nie mamy do końca pewności, co robić. Wtedy intuicja bazująca na naszym wieloletnim doświadczeniu może pomóc. A co z emocjami – czy można je okazywać w biznesie? Z podobnych względów nie wierzę także w okazywanie emocji w pracy. Myślę, że powinniśmy trzymać je na wodzy. Pamiętam, że na początku mieliśmy problemy z menedżerami, którzy okazywali zbyt dużo emocji, zwłaszcza tych negatywnych. To utrudnia osiągnięcie porozumienia między menedżerami a pracownikami. Przekonanie moich kolegów Koreańczyków, że kierowanie przy pomocy rozkazów nie ma sensu, zajęło mi trochę czasu. Tłumaczyłem, że krzykiem i groźbą osiągną co najwyżej 30 procent zakładanych rezultatów, natomiast jeśli poświęcą choć trochę czasu na wyjaśnienie zadania mogą liczyć na znacznie więcej. Sam staram się okazywać pozytywne emocje, zwłaszcza gdy czuję, że sytuacja tego wymaga. Co pana mobilizuje do nadzwyczajnego wysiłku? To nasza cecha narodowa. Jesteśmy wszyscy bardzo silnie zorientowani na cel i na pracę. Jesteśmy gotowi pracować bardzo długo, aby osiągnąć to, co sobie założyliśmy. Czy lider potrzebuje wrażliwości społecznej, poczucia społecznej odpowiedzialności biznesu? Odpowiedzialność społeczna to niezbędna cecha każdego przywódcy, także w biznesie. Zawsze pracujemy z ludźmi i dla ludzi. Dlatego LG Electronics pomaga domom dziecka, szkołom i szpitalom w Mławie. Zainwestowaliśmy duże środki w nowy wydział elektroniki i telekomunikacji w Państwowej Wyższej Szkole Zawodowej w Mławie. O czym pan marzy? Które z pańskich marzeń z dzieciństwa się spełniło? Lubię marzenia nierealne. Takie jak to z musicalu „Człowiek z La Manchy”. To typowe dla koreańskiej tradycji. Dlatego choć mogę powiedzieć, że zrealizowałem moje plany, to nie spełniłem jeszcze moich marzeń. W żadnym stopniu… Co robi pan w czasie wolnym? Żyję normalnym polskim życiem i pewnie moi polscy przyjaciele mogą to potwierdzić. Chodzę do sklepów i restauracji, pracuję w ogrodzie… Gdzie zatem szuka pan wytchnienia? Przede wszystkim w mojej rodzinie. Mam także różne hobby. Jednym z nich jest obserwowanie międzynarodowych rynków finansowych. Zbieram też stare zegarki. Mam ich w tej chwili około pięćdziesięciu. W Korei przynajmniej dwa razy w miesiącu grałem w golfa. W Polsce przez pierwsze lata nie miałem w ogóle okazji do gry. Dopiero gdy skończyliśmy budowę fabryki, zacząłem grać. Poza tym jestem przewodniczącym Koreańskiej Izby Handlowej w Polsce. Wymieniamy tam swoje doświadczenia pomiędzy koreańskimi biznesami. Czytam chętnie thrillery prawnicze, ale przede wszystkim ksiązki biznesowe, podręczniki zarządzania i ekonomii. Pożyczam je później swoim partnerom biznesowym i pracownikom (zarówno Polakom, jak i Koreańczykom), bo lubię dzielić się wiedzą przydatną w pracy. Najlepiej relaksuję się oglądając filmy. Oglądam co najmniej 2-3 filmy tygodniowo. Jak chciałby pan być zapamiętany po latach? Jako dobry człowiek, który dużo pracował i pomógł wielu ludziom. Prawa autorskie do tekstu artykułu należą do Woodstock Leasor z Warszawy. Niniejszym chcielibyśmy wyrazić podziękowania za zgodę na publikację tekstu wywiadu na stronie www.evertiq.pl. Szczególne podziękowania chcielibyśmy złożyć na ręce Pana Jacka Barlika.

reklama
reklama
Załaduj więcej newsów
April 15 2024 11:45 V22.4.27-1
reklama
reklama