reklama
reklama
reklama
reklama
reklama
reklama
reklama
© firebrandphotography-dreamstime.com
Analizy |

Spojrzenie w ROHS cz.2

Czy ROHS rzeczywiście chroni nasze środowisko? W jakim stopniu? Zapraszamy do drugiej części artykułu technicznego.

ROHS II Dla niektórych czytelników nie mających rozeznania w temacie zapewne będzie zaskoczeniem, ale jesteśmy już objęci nie ROHS, ale od 2011 roku obowiązuje w Unii Europejskiej już ROHS II. Pierwotnie deklaracja miała wiele braków i.... zbyt wiele wykluczeń nie objętych restrykcją. Dyrektywa ROHS nie regulowała sprawy oceny zgodności wyrobu z dyrektywą oraz formy deklaracji zgodności, brak było jednolitych zasad i oznaczeń. Dobre wieści to fakt, że te błędy zostały poprawione. Oczywiście tych „złych” zmian w ROHS II jest o wiele więcej. Jeżeli do tej pory pracowaliśmy w branży zwolnionej od restrykcji możemy się wkrótce rozczarować. Polskie prawo miało zrównać się z nowym rozporządzeniem na początku 2013 roku (prace nadal trwają), ale kiedy to nastąpi będzie obowiązywał nowy kalendarz wygasania wykluczeń. Dotychczasowo ROHS opierał się na podziale elektroniki według definicji zawartej w WEEE, ale ROHS II ma własną, niezależną listę. Dzięki temu można niezależnie scalać grupy i łatwiej je obejmować dyrektywą. Komisja Europejska planuje do 2019 roku umieścić na liście objętej ROHS II cały sprzęt elektroniczny bez względu na rozmiary i zastosowanie. Najszybciej wygasa wykluczenie przemysłu medycznego – 2014 rok (z wyjątkiem Defibrylatorów do 2021 roku), a następnie samochodowego (automotive) do 2016 roku. Do bardziej uciążliwych zmian należy również zaliczyć obowiązkowe przechowywanie informacji przez 10 lat, komu dostarczono i od kogo odebrano sprzęt. Dotyczy podmiotów gospodarczych, producentów, przedstawicieli, detalistów i importerów. Dane będzie trzeba wskazać organom nadzoru w razie kontroli. Koszty ROHS/ROHS II i czy warto... Tak, więc mamy rosnące koszty, zaostrzające się przepisy i dla niektórych z nas nadciągające problemy. O ile w elektronice użytkowej wieloletnia niezawodność jest sprawą dyskusyjną o tyle w sprzęcie medycznym niezawodność jest główną i wymaganą cechą. Nikt nie wyobraża sobie respiratora, który przestaje działać po 3-4 latach w środku nocy ze względu na - nasze ulubione - wąsy cynowe omawiane przez nas wcześniej. Koszty producentów podzespołów były i ciągle są olbrzymie. Sam Intel, który rozpoczął usuwanie ołowiu ze swoich procesorów w 2000 roku po pięciu latach ujawnił, że wyda na zmianę sto milionów dolarów, że jest to dopiero początek i końca nie widać. Intel nie był w stanie oszacować, ani kosztu, ani czasu, jaki potrzebuje na całkowitą zmianę. W 2006 roku mógł się poszczycić w 95% bezołowiowymi procesorami w technologii 90 nm, a dopiero dwa lata później w 2008 roku w pełni bezołowiowymi procesorami w technologii 45 nm. Niezależnie od tego, że z roku na rok posiadali więcej rodzin produktów spełniających wymogi to i tak w 2011 roku Intel w dalszym ciągu nie był w pełni zgodny z ROHS. Jeżeli korporacja tych rozmiarów, będąca pionierem w swojej branży potrzebowała kilku lat, aby dostarczyć produkt w pełni zgodny z wymogami ROHS należy się spodziewać, że podobne nakłady musieli ponieść również producenci. Inne ciekawe dane spływają od jednego z kluczowych producentów podzespołów (14 miliardów dolarów obrotu rocznie). Wyliczył on na podstawie własnego zużycia ołowiu, że każdy miliard sprzedanych obwodów bezołowiowych uchronił środowisko przed taka samą ilością ołowiu, jaką możemy znaleźć w około 100 akumulatorach samochodowych. Jedyne 100 akumulatorów na każdy 1 000 000 000 zmontowanych produktów elektronicznych. Nie jest to liczba imponująca, zwłaszcza biorąc pod uwagę wykluczenie akumulatorów z ROHS oraz fakt, że nie jest to w ogóle planowane według ROHS II. Od kilku lat w całej Unii wprowadzono inicjatywy związane z recyklingiem akumulatorów, ale na chwilę obecną ich skuteczność jest jeszcze zbyt mała (przykładowo w I kwartale 2012 roku w Wielkiej Brytanii recykling przeszło tylko 32% akumulatorów – 62% wylądowało na wysypisku. Takie dane są niepokojące, zwłaszcza, jeżeli zestawimy je z kosztami, jakie trzeba było ponieść. Kontrowersje i wątpliwości Zasada ostrożności nakazuje Komisji Europejskiej działanie nawet wtedy, gdy brak jest pełnych danych naukowych. Jednak część badań rozwiewa wstępne założenia związane ze szkodliwością ołowiu i powstaje silna linia oporu przeciw ROHS – zwłaszcza w Stanach Zjednoczonych gdzie nie wszystkie stany są „bezołowiowe”. Przeciwnicy ROHS uważają, że koszty w branży są zbyt wielkie w stosunku do znikomych korzyści. Dodatkowo podważają zagrożenie, jakie niesie ze sobą elektronika ołowiowa na wysypiskach. Oto trzy często cytowane badania, na których opierają się przeciwnicy ROHS:
  • Lund w Szwecji 2011 rok: ołów nie przenika gruntów i wiąże się z otoczeniem pozostając nieruchliwym i uwięzionym (jego ruchliwość wzrasta wraz ze spadkiem PH)
  • Londyn w Wielkiej Brytanii 2011 rok: naturalne warunki pogodowe zamieniają ołów i jego związki w substancje stabilne i nierozpuszczalne w wodzie
  • Departament Zdrowia Ohio Stany Zjednoczone 2009 rok: ołów w kontakcie z ziemią nie przemieszcza się i wiąże z najbliższymi cząsteczkami gleby.
Także statystyki zużycia ołowiu na całym świecie są dla branży elektronicznej bardzo korzystne. Jedynie 0.5% ołowiu produkowanego na świecie trafi do sprzętu elektronicznego, podczas, gdy dla wcześniej omawianych akumulatorów wykorzystane zostaje aż 80% światowej produkcji. Niektórzy zwolennicy ograniczenia ołowiu zwracali szczególną uwagę na kraje trzeciego świata, w których to domowymi sposobami, nad ogniskiem, odzyskiwane są elementy i pierwiastki z elektronicznego złomu. Podkreślano niebezpieczeństwo zatrucia oparami ołowiu. Jednak wystarczy „rzut okiem” na temperaturę typowego ogniska: 1000 stopni Celsjusza to za mało, aby doprowadzić ołów do wrzenia, potrzeba1740 stopni. Być może w procesach chemicznej separacji pojawią się opary, jednak wydaje się mało prawdopodobne, aby ROHS uczynił ten proces mniej szkodliwym dla ludzi przeprowadzających to w domowych laboratoriach. Bardzo ciekawe badania prowadzone są w laboratoriach u naszych zachodnich sąsiadów, w „IKP University of Stuttgart Department Life Cycle Engineering”. Tamtejsi badacze starają się odpowiedzieć na pytanie czy eliminacja ołowiu, zastąpienie go stopami bogatymi w srebro, podniesienie temperatur w procesach lutowniczych i wszystkie zmiany w elementach składowych produktów nie niosą ze sobą większego całkowitego kosztu dla środowiska od pozostawienia ołowiu w lutach. Obecne wyniki nie są jednoznaczne, gdyż bardzo trudno oszacować jak szkodliwe są nowe bezołowiowe odpady na wysypiskach, ale jak tylko się pojawią z pewnością się z nimi zapoznamy. Mimo tych wątpliwości w dalszym ciągu Komisja Europejska wdraża i rozszerza dyrektywę. Powodując, że ścierają się dwa światopoglądy przeciwstawne sobie z natury: zwolennicy i przeciwnicy Zasady Ostrożności. Zwolennicy zasady widzą w takich rozporządzeniach jak ROHS metodę wywierania wpływu na korporacje. Inicjowania działań w stronę ochrony środowiska i zdrowia lokalnych społeczności, do których nie zawsze by doszło „z własnej woli korporacji”. Twierdzą, że korporacje działając dla zysku rozpoczynają podobne zmiany jedynie w ramach „akcji wizerunkowych” i bez odpowiedniej legislacji nie byłoby na nie szans, a na pewno nie w takiej skali. Osoby wspierające takie i podobne inicjatywy są zgodne, że warto ponieść olbrzymie koszty, aby nie zanieczyszczać środowiska. Przeciwnicy takiego podejścia wskazują kapitalizm i wolność gospodarczą, jako główne cechy, którymi powinno się kierować społeczeństwo. Krytykują przesadnie bezpieczne podejście i podkreślają, że bez ryzyka i eksperymentu nie istniałoby wiele dobrodziejstw współczesnego świata, na przykład szczepionki. Bardzo często słyszymy argumenty, że technologie „Led free” mogą okazać się na dłuższą metę groźniejsze od poznanych już zagrożeń ołowiu. Postęp naukowy i techniczny często wprowadza nowe ryzyko, ale brak tego postępu utrwala zagrożenia już istniejące. Przeciwnicy uważają, że w dzisiejszych czasach równie dobrym narzędziem do wywierania wpływu pro ekologicznego na korporacje jest świadomość nabywcy, który nie zakupi produktu od firmy niedbającej o „matkę ziemię”. Którakolwiek ze stron ma rację, my w Polsce nie unikniemy ROHS i tak jak na wstępie pisaliśmy: lutowanie ołowiowe pozostanie dla nas tylko miłym wspomnieniem. JMR

reklama
reklama
Załaduj więcej newsów
April 26 2024 09:38 V22.4.33-2
reklama
reklama