reklama
reklama
reklama
reklama
reklama
reklama
reklama
© iFixit
Komponenty |

Rozbiórka Nikon D600 (cz.1)

Dziś opiszemy rozbiórkę aparatu cyfrowego (lustrzanki) D600 firmy Nikon. Odpoczniemy tym samym od czytania opisów kolejnych komputerów, tabletów, odtwarzaczy, itp. Przy okazji rozbiórki, porównamy nowy aparat z jego poprzednikami. Zobaczmy co nowego przygotował dla nas Nikon.

Grupa iFixit wzięła na warsztat coś odmiennego od tego, co ostatnio się w rozbiórkach ukazywało. Tym razem jest to cyfrowa lustrzanka firmy Nikon: D600. Ze specyfikacji możemy wyczytać, że aparat wyposażono w matrycę CMOS FX o rozdzielczości aż 24,3 Mpx. Pozwala ona wykonywać zdjęcia z czułością od 100 do 6400 w skali ISO, z prędkością 5,5 klatek na sekundę w pełnej rozdzielczości. Aby pomieścić tyle zdjęć, aparat wyposażono w dwa sloty na karty pamięci SD. Czas na oględziny zewnętrzne, nie tylko w poszukiwaniu śrubek, ale by zobaczyć czego wstępnie możemy się spodziewać. Po prawej stronie, pod osłonkami ukryto różne porty:
  • gniazdko słuchawkowe typu jack – wyjście,
  • gniazdko mikrofonowe stereo jack – wejście,
  • szybki port USB,
  • wyjście mini HDMI typu C,
  • wejście jednostki GPS GP-1,
Jak już wspomnieliśmy, jeśli chodzi o karty pamięci, to zamiast slotów na karty CF i XQD (jak to miało miejsce np. w D800, czy D4), w nowej wersji, D600, do dyspozycji użytkownika oddano dwa sloty na karty SD. Są mniejsze, lżejsze i pojemniejsze od CF, chociaż nie tak szybkie. No ale coś za coś, jakiś kompromis musi być. Zauważyć można także ciekawy dodatek obok pokrętła wyboru programu. Mowa tu o blokadzie obrotu owego pokrętła, co chroni je przed przypadkowym obrotem, a tym samym zmianą ustawień. Jeśli zaś chodzi o sam wygląd zewnętrzny, to całe urządzenie jest łudząco podobne do poprzednika, wersji D7000. Zbliżony jest kształtem, wymiarami (choć D600 jest nieco większy), a także ułożeniem przycisków. Nawet kropka, pomagająca w poprawnym ułożeniu obiektywu w trakcie jego wymiany, jest w tym samym miejscu w obu wersjach. Przejdźmy więc dalej, a więc do właściwej rozbiórki. Ale wpierw, musimy zadbać o bezpieczeństwo, a więc usuwamy akumulator. Jego demontaż jest bardzo prosty, wystarczy od spodu otworzyć odpowiednią klapkę i odbezpieczyć klips. Akumulator dysponuje pojemnością 14 Wh, czyli 1900 mAh przy napięciu 7,0 V. Wykonany jest w technologi Litowo-Jonowej i pozwala na wykonanie 900 zdjęć (jest to jednak około 150 mniej, niż pozwalał D7000). Kolejnym krokiem będzie usunięcie obudowy. W tym celu musimy odkręcić wszystkie śrubki wokół obudowy. Część z nich jest ukryta, np. pod osłonkami (portów, wizjera, itp.). Gdy tylko odkręcimy wszystkie śrubki Philipsa, obudowa bezproblemowo się rozłoży, odsłaniając wnętrze. Nie zgubmy tylko sprężynek (klips mocowania akumulatora) i innych elementów. W dalszym kroku, odkręcając kolejne śrubki możemy zdemontować gwint, dzięki któremu mocujemy aparat do statywu. Następną rzeczą jaką możemy zdjąć, jest panel przedni obudowy, a dalej osłonka akumulatora i panel tylny. Ten ostatni zdejmiemy jednak po odkręceniu dodatkowych śrubek, znajdujących się koło wizjera. Warto także uważać przy jego demontażu, gdyż jest zintegrowany z wyświetlaczem LCD, a więc jest podłączony do głównej części aparatu taśmami przewodowymi. No cóż, jest to smutna wiadomość, zwiększa bowiem koszty wymiany w wypadku awarii. W dalszym kroku kontynuujemy demontaż aparatu, usuwając kolejne ekrany ochronne płytek, portów, itp., a także najprawdopodobniej kilka przewodów odprowadzających ciepło. Ale to koniec, bo do zdjęcia pozostał jeszcze panel górny. Tutaj trzeba dokładnie poszukać mocujących go śrubek. Dwie znajdują się tuż pod nim, po obu stronach aparatu. Ciekawostka: do tej pory usunięto aż 36 śrubek. Przekłada się to na trwałą, solidną zwartą konstrukcję, ale niestety nieco kłopotliwą w rozbiórce, gdy chcemy dostać się głębiej. A to jeszcze nie koniec. Ciąg dalszy nastąpi niedługo, pokażemy wtedy poszczególne komponenty. Zapraszamy... © Obrazki z serwisu grupy iFixit

reklama
reklama
Załaduj więcej newsów
April 15 2024 11:45 V22.4.27-2
reklama
reklama