reklama
reklama
reklama
reklama
reklama
reklama
Komponenty |

Problemy z oświetleniem LED (cz. ost)

Do tej pory omawialiśmy problematykę łączenia diod LED do napięcia stałego. Jednakże zapewne wielu z nas chciało, by podłączyć diodę do gniazdka, napięcia sieciowego 230VAC.

Sprawa z pozoru wydaje się trudna. Jeśli ktokolwiek próbował się z tym zmierzyć, zapewne wie, że nie można bezpośrednio podłączyć diody do gniazdka tak jak do bateryjki. Problemem jest po pierwsze fakt, że w gniazdku jest napięcie przemienne, a przede wszystkim, jego amplituda przekracza około 100 razy wartość nominalną. W sklepach dostępne są żarówki do mocowania w uchwytach takich samych jak popularne żarówki, działają więc na 230V napięcie przemiennego (AC). Jednakże pozornie prosta budowa jest w rzeczywistości bardziej skomplikowana, niż się wydaje. Wewnątrz umieszcza się specjalne układy dostosowujące napięcie do tego, jakie są w stanie przyjąć diody. Po pierwsze napięcie należy obniżyć, a potem jakoś je wyprostować, bądź odpowiednio spolaryzować. Nie musi być idealnie proste, może być pulsujące. Rolę prostownika, stabilizatora, może pełnić zwykła dioda Zenera. Obniżeniem amplitudy zajmuje się rezystor o odpowiedniej dużej wartości, a wygładzeniem i odseparowaniem od sieci, kondensator. Można więc niewielkim nakładem sił zbudować prosty układ, który umożliwi zasilenie diody z gniazdka sieciowego, a przy tym jest to układ tani i zajmuje bardzo mało miejsca. Przykład takie rozwiązanie pokazuje poniższy rysunek 1. Jednakże warto się pokusić o układy bezpieczniejsze. Można zbudować lekki i stosunkowo tani zasilacz bez-transformatorowy (obwódka linia przerywana na drugim rysunku), złożony z rezystorów i kondensatora o odpowiedniej wartości napięcia, a następnie połączyć ten zestaw z mostkiem diodowym, będący prostownikiem. Prostownik ten jest prosty, jednakże wydajny, zapewnia mniejsze pulsowanie, które dodatkowo łagodzone jest przez dalszy, umieszczony bliżej diody, kondensator. Takie układ jest bezpieczniejszy i lepszy jakościowo dla diody. Ona sama zapewnia przyjemniejsze dla oka światło, mniejsze pulsowanie. Przykład widać na rysunku 2 poniżej. Warto jednak dodać też rezystor, zaraz za wtykiem, jak pokazano na rysunku 1 jako opcja, co zwiększa bezpieczeństwo użytkowania. Zmniejsza ryzyko porażenia przy odłączaniu. Oczywiście układy te można bardziej rozbudowywać, na przykład zbudować odpowiedni przerywacz, który będzie generował sygnał zbliżony do prostokątnego o wysokiej częstotliwości, z lepszym prostownikiem, mniej stratny. Można się także pokusić o układy scalone, które mogą poprawić wydajność takich rozwiązań, szczególnie przy większej ilości diod lub LEDach większej mocy. Małe ostrzeżenie na koniec. Dodam jeszcze, że zabawy z napięciem sieciowym mogą być niebezpieczne. Przestrzegam przed eksperymentami w niekontrolowanych warunkach (szczególnie w domu z przerobionymi bezpiecznikami). Może to grozić uszczerbkiem na zdrowiu, a nawet śmiercią. Napięcie to, 230V, może być niebezpieczne. Podobnie jak diody podłączane do takich napięć, mogą wybuchnąć. Jednakże proszę uważać przede wszystkim na kondensatory. NIE podłączamy kondensatorów spolaryzowanych (z zaznaczonym minusem), mogą być bardzo groźne, wybuchają! © Adam Wesołowski

reklama
reklama
Załaduj więcej newsów
March 28 2024 10:16 V22.4.20-2
reklama
reklama