Dell rozwija działalność badawczą i rozwojową w Polsce
Aongus Hegarty, szef ds. rynków międzynarodowych w Dell Technologies, powiedział w wywiadzie dla Rzeczpospolitej: Decyzja o lokalizacji naszej najnowszej inwestycji, centrum badań i rozwoju oprogramowania, jest także wskazaniem, że traktujemy priorytetowo polski rynek.
Dell zawitał do Polski w 1992 roku, otwierając tu swoje pierwsze biuro handlowe. 15 lat później, w 2007 roku, firma zainwestowała w fabrykę w Łodzi, która zaopatruje klientów amerykańskiego przedsiębiorstwa z Europy, Bliskiego Wschodu oraz Afryki. Są tam wytwarzane m.in. komputery stacjonarne, serwery, czy elementy infrastruktury IT. Aongus Hegarty w wywiadzie dla RP powiedział, że łódzki zakład produkcyjny stał się globalnym centrum wytwórczym przez pandemię. Fabryka w Łodzi nie zaprzestała bowiem swojej działalności w przeciwieństwie do tych z Malezji czy Meksyku. To z Polski w tym trudnym okresie eksportowano produkty do USA, Ameryki Łacińskiej czy częściowo do Azji.
W wywiadzie czytamy, że z racji 30-letniej rocznicy obecności Della w Polsce oraz 15-lecia produkcji, firma zdecydowała się ogłosić utworzenie centrum R&D, w którym będą prowadzone prace nad rozwojem oprogramowania. Obecnie trwa proces rekrutacji – zakontraktowano już 210 osób, jednak docelowo zespół ma składać się z 350 specjalistów od oprogramowania.
Co ciekawe, centrum Della ma nie fizycznej siedziby. Aongusa Hegarty’ego powiedział RP, że Dell chce przyciągnąć talenty z całej Polski, dlatego firma proponuje w pełni zdalny model pracy. Rozmówca gazety zwrócił również uwagę, że będzie to dziesiąte centrum tego typu w skali globalnej Della, a trzecie w Europie obok Irlandii i Izraela.
Dell Technologies rozważa w tym momencie lokalizacje pod nowy hub logistyczny dla Europy. Jednym z rozważanych miejsc jest Łódź.
„Ma tu znaczenie np. lokalizacja w samym środku Europy, na skrzyżowaniu szlaków północ-południe i wschód-zachód. To był jeden z powodów, dla którego wybraliśmy Łódź na miejsce budowy fabryki. Jest tam połączenie kolejowe z Chinami. Tory dochodzą niemalże pod same jej drzwi. Choć pociągi jadą dwa tygodnie, to jest to o wiele szybsza droga niż morska i o wiele tańsza niż lotnicza.” – powiedział Aongus Hegarty w wywiadzie dla RP.
