Polski analizator podbije świat

‘[Urządzenie] można określić jako analizator krwi bądź jako uniwersalną platformę diagnostyczną. Z jednej kropli krwi pacjenta będzie można zrobić prawie sto testów, określających większość parametrów jego zdrowia’ pisze Newsweek. Elektroniczne cacko, który gabarytami przypomina laptopa (a nie jak równorzędne urządzenia - lokomotywę), ma kosztować 4-5 tys euro

Innowacyjność i odwaga Tomasza Tuory zaowocowała skokowym wzrostem przychodów: w roku 2010 obroty skoczyły do 61.9 mln zł (+61%), w tym roku po trzech kwartałach sięgnęły 64.7 mln zł. Cormay jest też gwiazdą giełdy: wczoraj jego akcje kosztowały 14.9 zł, podczas gdy rok temu było to jedynie 10.0 zł.

Urządzenie ma podbić wysoko rozwinięte rynki USA, Japonii i Europy Zachodniej, a Cormay S.A. przygotowuje się do tego zadania systemowo: w ostatnich latach przejął dwie spółki dystrybucyjne z zachodniej Europy, szwajcarski Orphee oraz irlandzki Innovation Technologies, którego najcenniejszym aktywem są ugruntowane kanały dystrybucji na Dalekim Wschodzie. To nie koniec: Cormay wziął na celownik firmę notowaną na amerykańskiej giełdzie NASDAQ, które to przejęcie ma zapewnić sprawną dystrybucję za oceanem. Produkcją i dystrybucją samego urządzenia ma zająć się ponadto jeden ze światowych potentatów branży medycznej. Koszty projektu urządzenia wraz z ochroną patentową to 20 mln zł. Spółka pokryła większość wydatków za pomocą dotacji z UE. To nie koniec ekspansji: ‘Cormay pracuje już z resztą nad kolejnymi nowatorskimi projektami urządzeń analitycznych. Ale nie są to wizje Tuory. Przychodzą do niego naukowcy z pomysłami, a on wybiera te najlepiej rokujące biznesowo’ pisze Newsweek. Źródło: materiał opracowano na podstawie artykułu Miłosza Węglewskiego ‘Biznes w kropli krwi’, Newsweek 9/2012