reklama
reklama
reklama
reklama
reklama
reklama
reklama
Przemysł elektroniczny |

Co dalej z podtoruńskim Sharpem?

Jesienią 2010 r. ponad 800 osób straciło pracę w fabryce Sharpa w Ostaszewie. Powód? Mniejsze plany produkcyjne i presje kadrowe.

Jeszcze rok temu w Sharp Manufacturing Poland w Ostaszewie pracowało ponad 3000 osób. Od września 2010 r. fabryka redukowała zatrudnienie, co miesiąc rezygnując z 200-250 osób, aż do osiągnięcia zatrudnienia na poziomie 2200 osób. W przeważającej większości byli to pracownicy tymczasowi, wynajęci z agencji pracy Manpower. Ogromna rotacja kadr zdaniem pracodawcy wynika z nagannej postawy pracowników i nieprzestrzegania zasad. Druga strona medalu, jaką przytacza redakcja „Nowości”, to wymagania liderów i brygadzistów. - Pracownicy tego szczebla bywają na bakier z kulturą i daleko im do profesjonalizmu. Nie wytrzymałem presji liderki, która kazała nauczyć mi się krzyczeć na ludzi – zdradza były brygadzista. Takie zachowania nie są nowe. Wiosną 2010 r. Państwowa Inspekcja Pracy odkryła w Sharpie znamiona mobbingu, którym zleciła przeciwdziałać. - Od maja wdrażamy działania antymobbingowe. Każdy może anonimowo zgłosić sygnał o złym traktowaniu. Albo korzystając ze skrzynek, do których można wrzucić pisma, albo wysyłając maila pod specjalny adres. Oczywiście, można przyjść też do mnie z problemem osobiście. Od maja jednak nie dostaliśmy żadnego, nawet anonimowego zgłoszenia - mówi Dorota Senator, dyrektor kadrowy w Sharpie. - Ludzie się boją o pracę i dlatego wielu milczy. Zaczynają mówić dopiero, gdy odchodzą - twierdzi Beata Arbat z NSZZ Solidarność. Źródło: „Nowości”

reklama
reklama
Załaduj więcej newsów
April 15 2024 11:45 V22.4.27-2
reklama
reklama