© Sharp
Przemysł elektroniczny |
W Sharpie będzie lepiej...na jesieni!
Ostaszewski Sharp ma poważne kłopoty, ale na jesieni wszystko ma się zmienić. Dlaczego?
W ubiegłym tygodniu dyrekcja Sharpa w Ostaszewie zlikwidowała zakładowe autobusy, dowożące do pracy ludzi z Rypina.
- Konieczność wysupłania około 200 PLN na taki bilet to dla przeciętnego pracownika produkcji cios w jego domowy budżet. Pamiętajmy, że w Sharpie pracują ludzie niezamożni i zarabiają niewiele więcej niż średnia krajowa - mówi na łamach Nowości, Beata Arbat, przewodnicząca zakładowej NSZZ „Solidarność”. - Spodziewamy się, że mogą być likwidowane kolejne kursy z odległych miejscowości. Wśród tak potraktowanych ludzi rozgoryczenie jest ogromne. Jeden wielki płacz. Podejrzewamy, ze chodzi o to, by część ludzi sama zrezygnowała z pracy.
Według przyzakładowej „S” jest to reakcja zarządu na brak zgody związków zawodowych na redukcję etatów pracownikom produkcji do 4/5 etatu. Aktualnie w zakładzie pracuje 1.600 osób.
Światełkiem w tunelu są informacje, które przekazał redakcji Nowości poseł Jan Krzysztof Ardanowski (PiS):
- Jesienią Sharp ma zwiększyć zatrudnienie, bo Japończycy planują do Ostaszewa przenieść produkcję z innych części świata, między innymi z Turcji. Sytuacja kryzysowa ma trwać przez kilka najbliższych miesięcy, ale poprawić się we wrześniu.